Alicja Lenczewska, zmarła w 2012 roku
mistyczka, w młodości żyła z dala od spraw
duchowych. Liczyła się materia. Przez kilka lat funkcjonowała zupełnie poza Kościołem,
ale narastająca pustka skłoniła ją do poszukiwania sensu życia, dobra i piękna.
Pewnego dnia po przyjęciu Komunii św. przeżyła spotkanie z Jezusem. „Ogrom
miłości tak wielkiej, niespotykanej, przed którą można tylko płakać nad swoją
niewdzięcznością. A potem radość, że On mnie kocha. Radość rozsadzająca serce”
– to było jej doświadczenie nawrócenia. Jezus wskazał Alicji kapłana, który
odtąd stał się jej kierownikiem duchowym. Po jednym ze spotkań z nim napisała w
swoim dzienniku: „Powiedział dosłownie: sprzedaj telewizor i inne rzeczy
niepotrzebne i rozdaj ubogim” (Dodajmy, że były to czasy przedinternetowe, w
których pozbycie się telewizora było czymś bardziej heroicznym niż dziś). Po
przyjściu do domu pomodliła się i otwarła Biblię. Jej wzrok padł na fragment
Ewangelii według św. Łukasza (18,22): „Jezus, słysząc to, rzekł mu: »Jednego ci
jeszcze brak: sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał
skarb w niebie; potem przyjdź i chodź ze Mną«”. Już wiedziała. „Najpierw
pozbyłam się kolorowego telewizora, a pieniądze otrzymane ze sprzedaży
przeznaczyłam na cele charytatywne. Potem przyszła kolej na inne przedmioty,
które niepotrzebnie zajmowały przestrzeń w moim domu. Czas, swoje siły i to, co
mam, przeznaczyłam na służbę Bogu i bliźnim. A moje dolegliwości i trudy,
jakich nie szczędzi życie codzienne, na ofiarę wynagrodzenia za grzechy własne
i innych ludzi”. Obietnica otrzymania czegoś więcej niż to, co rozdaję,
sprawia, że rozdawanie jest łatwe. Wtedy to nie boli Jedno jest pewne: żaden uczeń Chrystusa nie może służyć
mamonie. Każdy jest wezwany do radykalnego potraktowania Ewangelii, choć może
ono przybrać różne formy. W każdej z nich jest możliwa realizacja ubóstwa
duchowego. Spokój i spełnienie znajdują tylko ci, którzy prawa
właścicielskie do mienia zwanego „swoim” przyznają Bogu. GN 18.10.19
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz