Łukasz był prawnikiem, pracował w sądzie. Ale ponad rok temu, gdy miał 36
lat, zwolnił się z pracy, zostawił wszystko i poszedł do seminarium dla
starszych mężczyzn w Krakowie. Spośród tych starszych on należał do
najmłodszych. W słoneczne popołudnie w połowie września Łukasz… zmarł. Nagle, w
jednej chwili, gdy siedział nad artykułami naukowymi potrzebnymi do ukończenia
doktoratu z prawa. Chciał z nimi zdążyć przed powrotem do seminarium po
przerwie wakacyjnej. W
kościołach był czytany fragment z Księgi Mądrości: „Sprawiedliwy, choćby umarł
przedwcześnie, znajdzie odpoczynek. (...) Dusza jego podobała się Bogu, dlatego
pospiesznie wyszedł spośród nieprawości”. Dla Boga najwyraźniej
pełnymi ludźmi jesteśmy na każdym etapie – dlatego dopuszcza śmierć ludzi przed
narodzeniem i po narodzeniu. Dlatego umierają niemowlęta, dzieci i młodzież, z
tej przyczyny zdarza się odejść i uczniom, i studentom. Oni wszyscy są
prawdziwymi ludźmi, a nie jakimiś kandydatami do człowieczeństwa. Nie
jest gotowy tylko ten, kto miłosiernemu Bogu mówi „nie” – i ten może mieć
problemy, ale to jego wybór. Franciszek Kucharczyk, GN 43/2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz