poniedziałek, 7 stycznia 2019

Język zabijania

Dziś próbuje się wmówić, że aborcja to „zabieg” i jedno z tzw. praw reprodukcyjnych. Zaskakujące jest jednak to, że język do tej pory używany głównie przez radykalne feministki zaczyna być coraz powszechniej stosowany. Tak jest w przypadku nieuprawnionego, wprowadzającego w błąd nazywania projektu ratującego nienarodzone dzieci „zaostrzeniem prawa aborcyjnego”. Na ten brak logiki w mówieniu o „zaostrzeniu prawa do nieżycia” zwrócił uwagę ostatnio ks. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. Ci, którzy sprzeciwiają się zmianie ustawy, mówią o zjawisku pozytywnym w sposób negatywny. Ideolodzy stosują tę metodę od dawna. Do tego stopnia zakłamują rzeczywistość, że nie mają żadnych oporów, aby formułować nawet tak absurdalne hasła, jak „aborcja to życie”. Coś takiego jak „prawo do aborcji” nie istnieje. Czy może być większa tragedia i trauma dla matki niż zabicie własnego dziecka? W żadnym wypadku nie ma więc mowy o jakimkolwiek szacunku dla kobiet. Część z polityków wprost mówi, że „ruszanie” tego tematu zaszkodzi im politycznie i że „zaostrzając” prawo, mogą przegrać wybory. Prawda jest jednak taka, że swoją pełną hipokryzji postawą (to m.in. dzięki hasłom dotyczącym obrony życia i rodziny wygrali ostatnie wybory!) utrwalają prawodawstwo restrykcyjne. Ustawianie sprawy ochrony życia jedynie w kategorii światopoglądu jest kolejnym retorycznym wytrychem, który ma zamykać temat i umniejszać jego rangę. A jest to sprawa fundamentalna. Bez ochrony prawa do życia dla każdego niezależnie od etapu jego rozwoju i stanu zdrowia nie możemy w ogóle mówić o państwie prawa. Czy cywilizowane państwo opuszcza swoich najbardziej bezbronnych obywateli? Paulina Gajkowska
Artykuł opublikowany na stronie: 
https://naszdziennik.pl/polska-kraj/204415,jezyk-zabijania.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz