wtorek, 29 stycznia 2019

Dziewczyny, nie wiążcie się z islamistą cz.1


Mąż dał jej pół godziny na decyzję czy przechodzi na islam, czy na zawsze zabierze jej córkę, a ją deportuje do Polski. To było najgorsze pół godziny w życiu Małgorzaty Grabskiej. Na studiach w katowickiej AWF poznała przystojnego Tunezyjczyka. Kiedy lepiej się poznali, zakochali się w sobie. Po trzech latach znajomości postanowili się pobrać. Byłam zakochana, mój narzeczony był bardzo szarmancki, nosił mnie na rękach i mówił, że bardzo kocha. Początkowo po studiach zamieszkali w Lublinie. Wszystko wydawało się bajką i szykowali się do wyjazdu do Tunezji. Jednak okazało się, że Małgosia jest w ciąży. Po porodzie miała na próbę, na trzy miesiące, wraz z córeczką dołączyć do męża w Tunezji. On pojechał wcześniej, by przygotować im miejsce. Nasze gniazdko okazało się maleńkim pokoikiem u teściów, gdzie mieszkali także czterej bracia męża i siostra. Teść wręczył mi klucz od spiżarki pełnej owoców, których nawet nie potrafiłam nazwać i powiedział, że ja jestem gospodynią i to wszystko dla mnie. Każdy był mi przychylny i uśmiechał się do mnie. Po trzech miesiącach tej sielanki postanowiłam ubiegać się o stały pobyt w nowym kraju. Kiedy pobyt został prawnie uregulowany, stosunek męża i jego rodziny do Małgosi i córki Ines zaczął się zmieniać. Kiedy mąż zaczął ją bić i zmuszać, by żyła jak Arabka, czyli np. nie korzystała z pralki, ale w kucki na ulicy prała na tarze z innymi kobietami i traktowała mężczyzn w rodzinie jak swych panów, Małgosia była przerażona.  Byłam bita za każde słowo wypowiedziane do dziecka po polsku i za każdy pacierz, jaki na klęcząco odmawiałam przed snem. Kiedy jednak mąż zaczął bić dwuletnie dziecko za to, że się żegna i mówi do mnie po polsku, wiedziałam, że nie mogę tu zostać. GN 22.01.19      


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz