wtorek, 1 marca 2022

Bezdroża niemieckiej drogi synodalnej

 


Proces umierania projektu „katolickiego lajtu” lub „płynnego katolicyzmu” jest obecnie w pełni widoczny w niemieckiej „drodze synodalnej”: wieloletnim procesie, zdominowanym przez kościelnych biurokratów i naukowców, który zdaje się być zdeterminowany, by ponownie wymyślić Kościół katolicki jako formę liberalnego protestantyzmu. Ostatnio, „droga synodalna” postanowiła użyć jako broni kryzys Kościoła związany z nadużyciami seksualnymi wśród duchownych aby poddać się duchowi epoki w kwestiach ideologii gender i etyki ludzkiej miłości. Apostazja wyraża się w dwóch ewangelicznie bardzo niebezpiecznych pojęciach. Pierwsza apostazja utrzymuje milcząco, że Boże objawienie w Piśmie Świętym i Tradycji nie jest wiążące w czasie. Pan Jezus mówi, że małżeństwo jest na zawsze; droga synodalna może to zmienić. Święty Paweł i cała tradycja biblijna nauczają, że aktywność osób tej samej płci narusza boski plan ludzkiej miłości wpisany w nasze stworzenie jako mężczyzny i kobiety; droga synodalna może to zmienić. Dwa tysiące lat tradycji katolickiej, potwierdzonej definitywnie przez papieża Jana Pawła II w 1994 roku, naucza, że Kościół nie jest upoważniony do wyświęcania kobiet do diakonatu, kapłaństwa czy episkopatu, ponieważ fałszowałoby to oblubieńczy związek Chrystusa Najwyższego Kapłana z Jego Oblubienicą, Kościołem; duch epoki mówi, że to nonsens, a niemiecka droga synodalna zgadza się z tzw. duchem czasu. Stąd pierwsza apostazja mówi: to my rządzimy, a nie Chrystus Pan. Druga apostazja naucza fałszywego pojęcia wolności jako „autonomii”. Autentyczna wolność nie jest jednak „autonomią”. „Autonomia” to trzylatek rozmyślnie walący w fortepian, co nie jest muzyką, ale hałasem. Autentyczna wolność to muzyk, który opanował dyscyplinę gry na fortepianie poprzez znojne, nudne ćwiczenia, czytanie i wykonywanie partytury, tworząc w ten sposób piękną muzykę. Płynny katolicyzm króluje w rozważaniach niemieckiej drogi synodalnej. Rezultatem nie będzie odnowa ewangeliczna, lecz dalsze porzucenie Ewangelii. George Weigel, GN 18.02.22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz