sobota, 5 marca 2022

„Najgłupsze pokolenie” w historii wchodzi w dorosłość

 


W Stanach Zjednoczonych ukazała się właśnie książka pt. „Dorasta najgłupsze pokolenie. Od ogłupiałej młodzieży do niebezpiecznych dorosłych”. Jej autor, wykładowca akademicki Mark Bauerlein, już piętnaście lat temu głośno ostrzegał przed modelem opierania edukacji i wypoczynku dzieci na technologiach cyfrowych. Alarmował, że może przynieść to całej generacji milenialsów nieodwracalne szkody intelektualne. Okazuje się, że dwudziestoparolatkowie, którzy spędzili dzieciństwo wpatrując się w ekrany swoich telefonów komórkowych, bardzo często cierpią na samotność, nie mają poczucia sensu i celu życia, uważają się za niespełnionych w pracy i w domu. Wielu leczy się psychiatrycznie, popada w depresje, a nawet ma skłonności samobójcze. Otóż nie było do tej pory w Ameryce pokolenia, które tak często wypowiadałoby się pisemnie na tak wiele sposobów, jak obecni nastolatkowie w mediach społecznościowych, a zarazem nie było drugiej generacji, która by wypadała tak katastrofalnie w testach z czytania i pisania. Łatwość dostępu do internetu sprawiła, że zapamiętywanie faktów przestało być częścią współczesnej edukacji. Drastycznie obniżyła się liczba czytanych książek, a także poziom elementarnej znajomości historii i wiedzy o społeczeństwie. Wbrew pozorom umiejętności nabyte dzięki technikom cyfrowym często okazują się też nieprzydatne na rynku pracy. Im więcej czasu spędzają nastolatkowie ze smartfonami, iPadami i laptopami, tym gorsze mają wyniki w nauce. Zwolennikami powrotu do klasycznego sposobu uczenia się jest też wielu dyrektorów i menagerów z Doliny Krzemowej, którzy posyłają swoje dzieci do tradycyjnych placówek oświatowych. Najbardziej znamiennym przykładem takiej postawy jest Steve Jobs, który dążył do tego, by jego dom pozbawiony był technologii cyfrowych, zaś dzieci mogły dorastać wolne od ich wpływu. Współcześni „inżynierowie dusz” wypuszczają więc na rynek produkty, przed którymi chronią własne dzieci. Chcą, żeby ich towary trafiały już do uczniów w szkołach, ponieważ wiedzą, że gdy osoba w młodym wieku wybierze jakąś markę, to zazwyczaj pozostaje jej wierna na lata. Nie chcą jednak, by do takich szkół trafiły ich pociechy. Wspomniana generacja staje się po wejściu w dorosłość niebezpieczna, ponieważ jest niezwykle podatna na destrukcyjne ideologie. wpolityce.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz