poniedziałek, 31 maja 2021

Atak na Sześć Prawd Wiary. Błędy katolików „otwartych”

 


Do zrezygnowania z „Sześciu głównych prawd wiary” w trakcie szkolnej formacji zachęcał bp Antoni Długosz w wywiadzie z Arturem Sporniakiem. Ojciec Paweł Szpyrka SJ pisał, że „mamy problem z „»Sześcioma prawdami wiary«”, że są one „próbą prezentacji fundamentów naszej wiary – próbą nie do końca udaną, bo niepełną i uproszczoną”; że to efekt pracy XIX-wiecznych katechetów, „przed odnową Drugiego Soboru Watykańskiego”. Zwyczajowo w modlitewnikach, książeczkach pobożnych z naukami, materiałach przygotowanych z myślą o wiernych (nie tylko dzieciach) znajdowało się – i wciąż znajduje się – zestawienie treści z perspektywy nadprzyrodzonej najistotniejszych. Od Znaku Krzyża, Modlitwy Pańskiej, Symbolu Apostolskiego, Pozdrowienia Anielskiego, przez przykazania miłości i natury, Dekalog, cnoty i wady, uczynki miłosierne, grzechy główne, aż po wskazanie podstawowych prawd wiary. Zasadniczy aspekt: te podstawowe prawdy rozumiane były (i wciąż być powinny) jako „konieczne” do zbawienia, ze względu na to, że przedstawiają najbardziej bazowe twierdzenia zaczerpnięte z Objawienia. Nie sposób wierzyć w coś, czego przedmiot jest nieokreślony. XVIII Święte Oficjum w kontekście pracy misyjnej podkreślało kwestię znajomości koniecznych prawd wiary. Koniec czasu, powtórne przyjście Pana i sąd ostateczny to prawdy wiary oczywiste dla wyznawców Chrystusa pierwszych wieków. „Żywotowi wiecznemu” odpowiada prawda mówiąca, że „dusza ludzka jest nieśmiertelna”.  „Kto nienawidzi duszę swoją na tym świecie, zachowuje ją na żywot wieczny [J 12, 25]. Tak samo Pan Jezus zapowiada wieczną nagrodę lub wieczne męki zależnie od sądu ważącego zasługi życia”. Depozyt wiary został przekazany po to, by Kościół go nauczał, wyjaśniał i strzegł. Główne prawdy wiary nie wzięły się znikąd. Nie są lokalną, polską tradycją, wyrazem odosobnionej wizji katechetycznej. Czy na przestrzeni ostatnich wieków mylono się, wskazując wiernym te prawdy konieczne? Czy punkt mówiący o Bogu sprawiedliwym, nagradzającym i karzącym, nie jest częścią „dobrej nowiny”? Czy wiara w to, że dobro wykracza poza czas i ludzką pamięć, a zło, choć zdaje się czasem bezkarne, nie jest pozbawione konsekwencji, miałoby być „złą nowiną”? Czy biorąc pod uwagę powołanie i ostateczne rzeczy człowieka prawda o Bogu sprawiedliwym nie zajmuje słusznie wyszczególnionego miejsca? Czy przyczyną „kłopotów” jest treść głównych prawd wiary? Czy też różne aspekty i konteksty jej przekazywania, tłumaczenia i pogłębiania, tak w wymiarze podmiotowym, jak i przedmiotowym? Mateusz Ziomber PCh24.pl, 24.05.21

niedziela, 30 maja 2021

Jaki jest duchowy sens pandemii?

 


Ewa Czaczkowska pisze tak: „Na początku pandemii, wiosną 2020 roku, księża częściej próbowali tłumaczyć, mniej lub bardziej przekonywająco, jak duchowo czytać ten znak czasu. Dziś jakby się z tego wycofali (podobnie jak ze śpiewania suplikacji). Wszystko zostawiono medykom, wirusologom. A to za mało, bo do zrozumienia prawdy o życiu potrzeba zarówno wiedzy, rozumu, jak i wiary (fides et ratio). I dlatego ludzie wciąż pytają, czy pandemia to współczesna plaga egipska. Czy to może kara za grzechy? Czy Bóg nie jest wszechmogący, skoro ją dopuścił? Czy nie jest miłosierny? Co chce nam przekazać? A może nas opuścił? Czy On w ogóle istnieje? Itp., itd. Kardynał Ratzinger: „Ludzie próbują wciąż na nowo, za pomocą swoich możliwości technicznych, konstruować most do nieba, czyli o własnych siłach uczynić się Bogiem. Próbują dać człowiekowi ową całkowitą wolność, owo nieograniczone zdrowie, nieograniczoną władzę…  Bóg nie stwarza cierpienia i nie chce nędzy swojego stworzenia. W rzeczywistości ręka Boga jest siłą przeciwko mocy budowanego na nieprawdzie, samowyniszczającego działania, która jednakże daje historii nadzieję: ręka Boga przeszkadza człowiekowi w ostatecznej realizacji samozagłady.” I któż mógłby również dzisiaj nie dostrzec ręki Boga, która chwyta człowieka za najbardziej zewnętrzny rąbek jego furii zniszczenia i jego perwersji i uniemożliwia mu pójście dalej? Apokalipsa mówi ostatecznie o tym, że ludzka historia, mimo wszelkich okropności, nie zatonie w nocy samozagłady; Bóg nie pozwoli jej wyrwać ze swoich rąk. Boże sądy, wielkie cierpienia, w które ludzkość się zanurza, nie są zagładą, lecz służą ratowaniu ludzkości.  GN 23.05.21

sobota, 29 maja 2021

Test na polskość

 


Kwestia zamknięcia kopalni „Turów” byłaby tylko pierwszym krokiem, za którym poszłyby kolejne działania. Uległość byłaby otwarciem puszki Pandory. Uległość byłaby otwarciem puszki Pandory. W konsekwencji doprowadziłoby to do utraty bezpieczeństwa państwa polskiego – w różnych obszarach, a w rezultacie do zapaści gospodarczej i finansowej. Innymi słowy sami sprowadzilibyśmy się do roli kraju drugiej kategorii. Dla niektórych środowisk funkcjonujących w obrębie opozycji może to być test na polskość, bo sprawa ta uderza w nasz narodowy interes strategiczny. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/237659,cios-w-bezpieczenstwo-energetyczne-polski.html

piątek, 28 maja 2021

Czy będą kary finansowe?


 Zastanawiające jest to, że żadna spośród z 5-ciu kopalni czeskich i 4-ech niemieckich nie wpływa negatywnie na środowisko, tylko polski „Turów”, który jest bodajże najnowocześniejszą spośród wspomnianych. Z komunikatu PGE, której częścią jest elektrownia „Turów” i kopalnia „Turów”, wynika, że Republika Czeska zgodziła się na przedłużenie koncesji dla kopalni „Turów” do 2044 roku. Wyraziła też zgodę na rozbudowę kopalni i uznała metody ochrony środowiska, które dziś kwestionuje. Zapewne Komisja Europejska będzie wnioskować o dzienne kary finansowe za każdy ewentualny dzień zwłoki z wykonaniem postanowienia Trybunału Sprawiedliwości.  Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/237659,cios-w-bezpieczenstwo-energetyczne-polski.html


czwartek, 27 maja 2021

Cios w bezpieczeństwo energetyczne Polski


Trybunał w Luksemburgu, który został ustanowiony w 1952 roku, nie jest organem wybieralnym, ale złożony jest z sędziów delegowanych przez poszczególne państwa. Traktat lizboński nadał temu organowi pewne kompetencje i od tego momentu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej stosuje takie normy, jakie uważa za stosowne.  Procedura, która w tym przypadku nakazuje natychmiastowe zakończenie działalności kopalni „Turów”, nie przewiduje możliwości zarówno wysłuchania stron, jak i możliwości odwołania się od tej decyzji, co jest już całkowitym absurdem. Polska została zaskarżona przez stronę czeską, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, a także Komisja Europejska, która też zabiera głos w tej sprawie i mówi, że Polska natychmiast musi się zastosować do orzeczenia, bardzo szybko przyjęły punkt widzenia Czech. W informacji przekazanej przez Polską Grupę Energetyczną bardzo trafnie zwrócono uwagę, że w promieniu kilkudziesięciu kilometrów działają cztery niemieckie kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego – dużo większe od polskiej, i pięć czeskich, które jakoś unijnym organom nie przeszkadzają. To są fakty, które dają dużo do myślenia. Nasz Dziennik 24.05.21

środa, 26 maja 2021

Orędzie z 25 maja 2021 r.

 


„Drogie dzieci! Patrzę na was i wzywam: wróćcie do Boga, bo On jest miłością i z miłości mnie posłał do was, abym was prowadziła na drodze nawrócenia. Zostawcie grzech i zło, zdecydujcie się na świętość i zapanuje radość, a wy będziecie moimi wyciągniętymi rękoma w tym zagubionym świecie. Pragnę, byście byli modlitwą i nadzieją dla tych, którzy nie poznali Boga miłości. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

wtorek, 25 maja 2021

Alarm nowotworowy

 


Wśród ostatnich pacjentek Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie była ponad 20-letnia kobieta w ciąży z zaawansowanym rakiem – ponieważ w ostatnich miesiącach nikt nie przyjrzał się jej objawom – opisywał onkolog. Są osoby, które tak długo będą czekać przed sekretariatem w szpitalu, aż nie usłyszą, że się im pomoże. Farmaceuci dzwonią do szpitala, że nie są w stanie przygotować więcej lekarstw – np. o ile rok temu mogli przygotować 80-90 leków do podania dożylnego dziennie, to teraz jest zapotrzebowanie na 120-130. Nie ma farmaceutów, miejsca do przygotowania leków. Nie ma pielęgniarek, które by to podawały – wyliczał profesor, dodając, że w ostatnim czasie ze szpitala odeszło wiele pielęgniarek w wieku emerytalnym, ponieważ były „tak dramatycznie obciążone taką ilością chorych”. Brakuje kadry. Szpital Uniwersytecki w Krakowie ma najwięcej lekarzy w Małopolsce, ale mimo to w klinice onkologii w 2021 r. na jednego lekarza przypada 4,2 tys. pacjentów; w 2016 r. było 2,6 tys. pacjentów na jednego lekarza. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/237510,nowa-fala-nowotworow.html

poniedziałek, 24 maja 2021

Nowa fala nowotworów


 Onkolodzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie alarmują o dużym wzroście rozpoznań nowotworów. – Mamy ogromnie krytyczną sytuację. Jesteśmy w sytuacji w której nigdy nie byliśmy i nie wydawało się nawet, że możemy się znaleźć. Ta konferencja jest krzykiem, uświadamiającym i wołaniem o pomoc, bo jesteśmy na krawędzi. Wielu innym ośrodkom jest równie ciężko – powiedział na konferencji prasowej kierownik Oddziału Klinicznego Onkologii prof. Piotr Wysocki. W zeszłym roku rozpoznano 20 proc. mniej nowotworów, ale nie dlatego, że ich nie było, a dlatego, że nie były diagnozowane.  Lekarze ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie zakładają, że w tym roku będzie o 40 proc. więcej diagnoz nowotworów niż w roku ubiegłym. W ostatnich tygodniach liczba nowych chorych w SU konsultowanych do natychmiastowego wdrożenia chemioterapii przed operacją, ponieważ z powodu wielkości nowotworu operacja nie może być szybko przeprowadzona, wzrosła 3-, 4-krotnie. – To niewyobrażalne. Jak poinformował, oddział otrzymuje telefony i maile, „które trudno czytać”, w których ludzie błagają o pomoc, piszą, że nie ma ich kto leczyć. Z płaczem pomocy szukają m.in. matki małych dzieci, osoby młode – 20- i 30-kilkuletnie.  Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/237510,nowa-fala-nowotworow.html

niedziela, 23 maja 2021

Eutanazja w czasie braku wiary

 


Miniony rok przyniósł niechlubny rekord 6938 eutanazji dokonanych w Holandii. To pokazuje, że żyjemy w czasach rozpaczy. Teologia nas uczy, że rozpacz to grzech zwrócony przeciw nadziei. Rodzi się ona z bezsilności lub pod wpływem nieszczęść. Często jest związana z depresją, która jako choroba wymaga odpowiedniego leczenia. Osoby starsze coraz częściej zmagają się z tą chorobą. Rozpacz także coraz częściej dotyka ludzi starszych, a jest to efekt sprowadzenia życia do przeżywania. To przejawia się w tym, że dla wielu ludzi sens życiu nadaje rozrywka, podróże, dobre samopoczucie czy ekstremalne doświadczenia. Kiedy zaczyna tego brakować, kiedy zdrowie i wiek przestają na to pozwalać, okazuje się, że życie straciło sens. To prowadzi do wniosku, że lepiej umrzeć. Jednak dojście do takiego wniosku świadczy o braku wiary. Wmawia się ludziom, że wartość życiu nadaje posiadanie i korzystanie z dóbr materialnych, pomijając pytanie o sens w perspektywie śmierci. Kościół głośno na to odpowiada: my żyjemy i umieramy dla Boga. Leczenie osób starszych, ośrodki opiekuńcze, akcje społeczne i możliwości aktywnego spędzania czasu, jakie oferuje się seniorom, powinny zachęcać do życia. Czemu nie zachęcają? Ponieważ brakuje wiary. Wiara odmienia perspektywę, z jaką patrzymy na życie i otwiera nas na relację z Bogiem, która trwać będzie dalej po zakończeniu ziemskiego życia. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/237548,eutanazja-w-czasie-braku-wiary.html

sobota, 22 maja 2021

New Age

 


Szereg rozwiązań proponowanych na szczeblu globalnym jako zalecenia – lub w przypadku UE wytyczne dot. realizacji Agendy 2030 – będą zawierać wiele trudnych do pogodzenia z moralnością rozwiązań. Dlatego przywiązuje się tak dużą wagę do pozyskania FBO i przywódców duchowych. cała Agenda ma być wdrażana łącznie z rozwiązaniami dot. aborcji, sterylizacji, ideologii gender, demokratyzacji instytucji, w tym także religijnych, co ma polegać na dopuszczeniu kobiet do pełnienia posługi kapłańskiej itp. To dlatego różne komórki ONZ mają swoje oddziały religijne. Tym co ma łączyć a nie utrudniać globalny handel, procesy globalistyczne, ma być religia „Nowego Braterstwa”, „Nowe Oświecenie,” „Oświecenie 2.0”, oparte na wielkich tradycjach innych cywilizacji, zwłaszcza azjatyckich. „Zmiana paradygmatu” nie jest nowa. Może być opisana jako współczesna odnowa religii pogańskich z domie­szką wpływów zarówno wschodnich religii, jak też współczesnej psychologii, filozofii, nauki i kontrkultury, która rozwinęła się w latach 1950 i 1960”. PCh24.pl,. Agnieszka Stelmach



piątek, 21 maja 2021

Prawda o „zrównoważonym rozwoju”

 


„Zrównoważony rozwój” jest ściśle związany z wdrażaniem Czwartej Rewolucji Przemysłowej. To taki swoisty paradoks. Z jednej strony postuluje się „powrót do korzeni”, z drugiej uznaje się za konieczne innowacje technologiczne Czwartej Rewolucji Przemysłowej (zainicjowanej przez szerokopasmowy internet, technologię 5G, Internet rzeczy, blokchain). „Zrównoważony rozwój” to zmiana dotychczasowego stylu życia, ograniczenie turystyki, upowszechnienie rolnictwa genetycznie modyfikowanego II generacji, nowe zautomatyzowane metody upraw i ograniczona hodowla, upowszechnianie sztucznego mięsa (in vitro), wymuszanie diety wegańskiej i spożywania insektów w miejsce pełnowartościowej wołowiny itp. To także ograniczenie produkcji w każdej dziedzinie, rosnące koszty materiałów takich, jak: stal, cement, drewno, papier itp. To tworzenie tzw. kompaktowych domów, hoteli, gdzie człowiek nie ma swojego pokoju, a ciemną kabinę w której może się przespać, dzieląc resztę przestrzeni z innymi. To podporządkowanie każdej dziedziny życia jednemu wyznaczonemu celowi budowy cyfrowo-ekologicznego społeczeństwa pod egidę jednej, panteistycznej religii New Age. To budowanie społeczeństwa bezgotówkowego, w pełni kontrolowanego. To rozwój, który promuje karierowiczów, wszelkich donosicieli, obecnie określanych mianem „sygnalistów”. „Zrównoważony rozwój” zakłada takie przemodelowanie społeczeństwa, by wszelkie niegodziwości moralne zyskały akceptację społeczną. Kluczowe dla „zrównoważonego rozwoju” jest ograniczenie liczby ludności i mega transformacja energetyczna.  Agenda 2030 koncentruje się na „zapewnieniu zdrowia reprodukcyjnego i seksualnego.” (aborcja, sterylizacja, antykoncepcja długotrwała, blokery hormonalne, tzw. operacje zmiany płci itp.). PCh24.pl

czwartek, 20 maja 2021

"Zrównoważony rozwój” w praktyce

 


Zazwyczaj obywatele spotykający się z koncepcją „zrównoważonego rozwoju” i celami Agendy 2030 słyszą o działaniach na rzecz „zdrowszej planety, zdrowszego życia”, większej demokratyzacji, prokonsumenckich rozwiązań itp. Dopiero jednak, gdy wdrażane są konkretne projekty, pojawiają uchwały samorządu lokalnego, mają okazję przekonać się z jakimi utrudnieniami będą musieli się mierzyć. „Zrównoważony rozwój” w praktyce oznacza nie tylko więcej zieleńców, zbiorników retencyjnych, ogrodów na dachach, sadzenie drzew, walkę ze smogiem, ścieżki rowerowe, i konsultacje społeczne, które mają dawać poczucie, że ma się realny wpływ na funkcjonowanie wspólnoty.To także stale rosnące ceny prądu, wody, ścieków, śmieci, czy zwiększanie opłat za parkingi oraz wyłączanie coraz większych obszarów śródmieścia z ruchu dla samochodów. To dogęszczanie miast i obniżanie jakości wielu produktów, usług, niższe standardy budynków. To zmuszanie obywateli do wymiany samochodów na „elektryki”, sprzętu AGD, piecyków gazowych do 2050 r. Wymuszona i przerzucona na obywateli przyspieszona transformacja systemu energetycznego, sponsorowanie z ich pieniędzy elektromobilności, OZE, biopaliw. To stałe podnoszenie i nakładanie nowych podatków ekologicznych, „opłat prozdrowotnych”, co obniża siłę nabywczą obywateli i poskramia konsumpcję. To także nowe trendy w dziedzinie ekonomii, wymagającej powrotu do sztuki przetrwania w sytuacji ciągłych przerw w dostawach prądu („pożeranego” przez centra danych firm IT, blokchain, IoT) i braku innych podstawowych produktów. Coś, co część społeczeństwa doskonale pamięta z okresu „socjalizmu realnego”, a o czym zdaje się, że nie ma pojęcia entuzjastycznie nastawiona do ekologizmu młodzież. PCh24

środa, 19 maja 2021

Koń trojański w Kościele

 


Niezwykle poruszający jest fakt, że Alexander Garth, pastor luterański zarządzający wspólnotą w Wittenberdze, a zatem w mieście, w którym od wystąpienia Marcina Lutra rozpoczęła się reformacja, kieruje z autentycznie chrześcijańską troską przesłanie do katolików w Niemczech, podążających tzw. drogą synodalną. W tym przesłaniu padają m.in. słowa: „Demokratyzowanie Kościoła narodowego zawsze oznacza, że populistyczne, minimalne chrześcijaństwo staje się standardem kościelnym, co prowadzi cały Kościół do banalizacji i rozcieńczenia Ewangelii”.  W tym zwięzłym zdaniu padają właściwie wszystkie główne grzechy, które są dziełem tzw. postępowych katolików w Niemczech – demokratyzacja Kościoła, czyli odejście od prawdy, że Kościół jest dziełem Chrystusa i wyrasta z Eucharystii, a nie z demokratycznych sądów i przesądów. Dalej pada tam określenie populizmu, które jest konsekwencją podążania za duchem czasu i dostosowywania się do opinii publicznej, a nie normy Ewangelii. I wreszcie pada sformułowanie minimalizmu chrześcijańskiego, które w istocie oznacza zdradę samego rdzenia Ewangelii. Kościół w Niemczech, ale także faktycznie Kościół w Austrii czy Szwajcarii, już od długiego czasu deformuje nauczanie doktrynalne i moralne. Poskutkowało to zarzuceniem spowiedzi indywidualnej, banalizacją Eucharystii, udzielaniem Komunii św. osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych, błogosławieństwem związków jednopłciowych. Następnie tę praktykę usiłuje się usprawiedliwić fałszywą doktryną. Ks. prof. Paweł Bortkiewicz. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/237256,kon-trojanski-w-kosciele.html

wtorek, 18 maja 2021

 


Módl się i ufaj! Nie denerwuj się! Niepokój nie służy niczemu. Bóg jest miłosierny i wysłucha twoją modlitwę.                                                                                                                                                      Nie odkładajmy do jutra tego, co możemy zrobić dzisiaj. Powiedzeniem: "Zrobię to później" wybrukowany jest przedsionek piekła! A zresztą, któż może nas zapewnić, że jeszcze jutro żyć będziemy? 

poniedziałek, 17 maja 2021

Zapaść na życzenie


 Restrykcje epidemiczne wprowadzone przez rząd znacznie pogorszyły dostęp do pomocy medycznej i jej jakość, a w rezultacie spowodowały nadzwyczajny wzrost liczby zgonów na skutek innych chorób niż COVID-19. Dotychczas z powodu braku właściwej opieki lub odmowy leczenia zmarło ponad 100 tys. osób. W ocenie internisty, specjalisty chorób zakaźnych dr. n. med. Zbigniewa Martyki, ordynatora oddziału obserwacyjno-zakaźnego w ZOZ w Dąbrowie Tarnowskiej, to jest o wiele większe zagrożenie niż sam SARS-CoV-2. – W pierwszych 9 miesiącach 2020 roku było o milion trzysta tysięcy mniej hospitalizacji niż w analogicznym okresie roku poprzedniego. Tak więc aż tylu potrzebującym pacjentom odmówiono leczenia szpitalnego! – mówi ordynator oddziału obserwacyjno-zakaźnego. Obecnie nasz stan wiedzy jest następujący: szczepionki zostały dopuszczone warunkowo – nie mają ukończonych badań, nie znamy wszystkich skutków ubocznych w perspektywie dni czy tygodni, nie znamy wszystkich skutków ubocznych w perspektywie lat – zaznacza dr Martyka. W ocenie specjalisty walka z koronawirusem powinna opierać się m.in. na budowaniu odporności. – Przebywanie na świeżym powietrzu, na słońcu, dobre dotlenienie organizmu. A co słyszymy? „Zostań w domu, ogranicz wychodzenie, a nawet jeśli wychodzisz na świeże powietrze, to oddychaj przez maskę”. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/237024,zapasc-na-zyczenie.html

niedziela, 16 maja 2021

Wracać czy nie wracać do edukacji stacjonarnej?

 


Prawie pół miliona uczniów podpisało się pod petycją, by już w tym roku szkolnym nie wracać do edukacji stacjonarnej i pozostać w domu na zajęciach online. Młodzież boi się tego, że nie sprosta nauczycielskim wymaganiom w realu. Nie powinno się ośmieszać i bagatelizować tych lęków młodych ludzi. To jest miesiąc ważny dla odnowienia relacji, przełamania się, psychicznego odblokowania. W gestii dorosłych, nauczycieli i rodziców leży, jaki ten powrót naprawdę będzie. Mądry, radosny, spokojny, a więc w perspektywie czasu owocny również intelektualnie, czy też stresotwórczy, wywołujący lęki, niechęć, a więc w przyszłości dający skutek odwrotny od założonego. W miesiąc roku się nie nadrobi. Ale można spróbować zacząć naprawiać relacje i psychikę młodych ludzi. To drugie jest stokroć ważniejsze od całek i moli. GN 7.05

sobota, 15 maja 2021

Krok w stronę federalizacji


 Sejm opowiedział się we wtorek w nocy za przyjęciem ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych Unii Europejskiej. Decyzja ta budzi wiele wątpliwości co do zgodności tego systemu z polską Konstytucją. – Przede wszystkim ratyfikacja decyzji Rady o zasobach własnych stanowi ograniczenie polskiej suwerenności. To krok w stronę federalizacji UE i powstania „superpaństwa”, które miałoby zastąpić państwa narodowe – mówi „Naszemu Dziennikowi” dr Marcin Romanowski, wiceminister sprawiedliwości. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/236803,krok-w-strone-federalizacji.html

piątek, 14 maja 2021

Jackowski: Nie poprę w Senacie ustawy ratyfikacyjnej

 


Nie poprę w Senacie ustawy ratyfikacyjnej - zapowiedział senator PiS Jan Maria Jackowski. Wyjaśnił, że według niego poparcie dla ratyfikacji ws. zasobów własnych UE jest sprzeczne z programem wyborczym PiS, doprowadzi do ograniczenia suwerenności Polski oraz zadłużenia państwa i obywateli.  Moim zdaniem doszło do odejścia od programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ zostało w nim zapisane, że jesteśmy zwolennikami Europy ojczyzn i negatywnie ocenimy perspektywę federalizowania się Unii Europejskiej, czyli tworzenia super państwa europejskiego, które de facto oznacza ograniczenie suwerenności w jakimś zakresie, czy na jakichś polach państwa polskiego" - powiedział Jackowski. Nasz Dziennik 7.05.21

czwartek, 13 maja 2021

Co dwa tygodnie znika budynek chrześcijański a powstaje muzułmański

 


Na stopniowe zanikanie budowli sakralnych we Francji zwraca uwagę Edouard de Lamaze, przewodniczący Observatoire du patrimoine religieux (Obserwatorium Dziedzictwa Religijnego) w Paryżu. Poinformował, że co 15 dni we Francji wznoszony jest jeden meczet, podczas gdy w tym samym tempie niszczony jest jeden budynek chrześcijański. Dwie trzecie pożarów w budynkach sakralnych jest spowodowanych podpaleniem. Mniej więcej każdego dnia celem ataków są dwa zabytki chrześcijańskie. Dwie trzecie z tych incydentów dotyczy kradzieży, a pozostała jedna trzecia - profanacji. Tylko w 2018 roku w całym kraju odnotowano 877 ataków na katolickie miejsca kultu. „Te liczby wzrosły pięciokrotnie w ciągu zaledwie 10 lat. GN 6.05.21

środa, 12 maja 2021

Płacimy za zielony ład

 


Zezwolenia na emisję dwutlenku węgla notują obecnie najwyższe w historii ceny. Ceny zezwoleń na emisję CO2 dochodzą już do 50 euro za tonę. Tylko w ciągu ostatniego roku wzrosły o ponad sto procent. Jeszcze w kwietniu 2020 r. za prawo do emisji tony CO2 płacono maksymalnie 20 euro. Od tamtego czasu notujemy dynamiczny wzrost cen napędzany też podejmowanymi na unijnym forum nowymi celami ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Choć jeszcze poprzedni cel nie został osiągnięty – redukcja do 2030 roku o 40 proc. w stosunku do sytuacji z roku 1990, to już na stole leży zobowiązanie redukcji o 55 proc. Zezwolenia na emisję muszą kupować firmy działające w przemyśle energochłonnym i w energetyce. A szczególnie kosztowne jest to dla tych elektrowni, które wykorzystują węgiel, a więc i emitują relatywnie dużo CO2. europejski system handlu emisjami (ETS) jest dla polskiej gospodarki zabójczy. – ETS obniży konkurencyjność polskiej gospodarki, wydrenuje kieszenie polskich konsumentów, postawi pod znakiem zapytania ekonomiczny sens istnienia wielu polskich firm – w tym tak strategicznych i społecznie ważnych jak komunalne ciepłownie – zaznacza. Zwraca przy tym uwagę, że wydatki na zezwolenia to koszty, których te firmy w „normalnych warunkach” by nie poniosły i których nie ponoszą np. ich konkurenci spoza Unii Europejskiej. Z polskiej perspektywy jest to system jednoznacznie zły, system, który spowalnia tempo, w jakim do tej pory goniliśmy zachodnią część Europy.  Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/polska-kraj/236789,placimy-za-zielony-lad.html

wtorek, 11 maja 2021

Wolność atakowana

 


Gdyby wiedzę o sytuacji ludzi wierzących w Polsce czerpać z mediów reprezentujących lewicowo-liberalną ideologię, można by dojść do wniosku, że katolicy to uprzywilejowana kategoria obywateli, w sposób szczególny chroniona przez obecną władzę, w przeciwieństwie na przykład do osób o orientacji homoseksualnej, które są według tych mediów prześladowane przez katolików. Tymczasem dane zawarte w raporcie pokazują, że to ludzie wierzący są przedmiotem agresji ze strony środowisk lewicowo-liberalnych. Agresja fizyczna wobec księży, niszczenie i znieważanie miejsc kultu oraz symboli religijnych czy nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych – to tylko niektóre przejawy naruszania wolności sumienia i wyznania w naszym kraju. Dokumentuje je raport przygotowany przez Laboratorium Wolności Religijnej. Raport pokazuje prawie czterokrotny wzrost tego typu naruszeń – z 72 przypadków w 2019 r. do 280 w 2020 r. Najwięcej ataków miało miejsce w wielkich miastach, np. w Warszawie czy Krakowie, co można tłumaczyć mniejszą religijnością w tych miejscowościach. Obecnie doświadczamy eskalacji tego zjawiska, a do agresji słownej dołączyły ataki fizyczne na księży czy zakłócanie Mszy św. GN 5.05.21

poniedziałek, 10 maja 2021

Uważajmy na fałszywe miłosierdzie

 


W pewnym momencie Miłosierdzie Boże mylnie zaczęło być traktowane jako pobłażliwość. Takie postawienie sprawy jest nie tylko nieprawdą, ale poważnym zaniedbaniem i kłamstwem, którego konsekwencje mogą być katastrofalne dla życia wiecznego. Niemniej świat w to uwierzył, konsekwentnie torując sobie drogę do piekła. Gdyby miłosierdzie było pobłażliwością, to Bóg nie mógłby być sprawiedliwy. Jeśli Bóg nie byłby sprawiedliwy, to nie mógłby być dobry. A gdyby nie był dobry i sprawiedliwy, to znaczy, że byłby niestały, a więc… nie byłby Bogiem. Przykładów na mylne rozumienie miłosierdzia nie trzeba – niestety – daleko szukać. Każdy z nas nieraz zapewne słyszał takie wyrażenia: przecież Pan Bóg się nie obrazi albo na szczęście Bóg jest miłosierny, lecz kontekst tych słów podpowiadał, iż istnieją uzasadnione obawy przed Bożą karą i gniewem, gdyż Bóg brzydzi się grzechem. Dlaczego zatem ze względu na Swoje Miłosierdzie miałby nie zwracać uwagi na niewiarę, rozwiązłość czy aborcje? Z jakiego powodu miałby tolerować wszystkie zniewagi, odstępstwa i krzywdy? Dlaczego miałby nie interweniować wobec zła? Przecież nie na tym polega Jego Miłosierdzie! Miłosierdzie Boże – owszem – jest dostępne dla każdego, ale jego warunkiem jest miłość: do Boga, tę cechuje wiara, przestrzeganie przykazań i unikanie grzechu; oraz do ludzi. Ta druga często jest trudniejsza, gdyż żeby była prawdziwa, musi wymagać i nie znosić kompromisu. Nie jest dziś łatwo upominać grzeszących (na przykład żyjące w konkubinacie dzieci) czy pouczać nieumiejętnych, a przecież tego od nas wymaga miłosierdzie – jeszcze bardziej wymagające niż miłość. Czy to zatem oznacza, że sprawa życia wiecznego jest już przesądzona na naszą korzyść? W żadnym wypadku, bowiem Zbawiciel dał Świętej również wizję piekła, po której napisała: Kiedy przyszłam do siebie, nie mogłam ochłonąć z przerażenia, jak strasznie tam cierpią dusze, toteż jeszcze się goręcej modlę o nawrócenie grzeszników, ustawicznie wzywam Miłosierdzia Bożego dla nichCo więc jest naszym zadaniem? Musimy głosić prawdę o Bożym Miłosierdziu takim, jakim ono jest naprawdę: bezgranicznym, dostępnym dla każdego, ale stawiającym wymagania i dalekim od pobłażliwości dla grzechu i zła. PzM 117

sobota, 8 maja 2021

Smutny obraz duchowego upadku Belgii

 


Tylko w ciągu jednego roku na terenie Belgii zostało zdesakralizowanych aż 40 katolickich świątyń, które zamieniono na hotele, restauracje bądź ośrodki kultury. Ich los podzieli stołeczny kościół pod wezwaniem świętego Franciszka Ksawerego. Zgodnie z decyzją władz dzielnicy za kilka lat w gmachu znajdzie siedzibę szkoła taneczna i cyrkowa. Kościół zamknął drzwi przed wiernymi sześć lat temu. Budynek jest w tak fatalnym stanie, że jego remont ma kosztować kilka milionów euro. Władze dzielnicy Anderlecht odkupiły go za symboliczną sumę i chcą, by w kościele o stuletniej historii powstał dom kultury. PCh24.pl

piątek, 7 maja 2021

Lekarze czy Bóg

 


Tweet na temat Piotra Semki wzbudził falę hejtu i obnażył fałszywe rozumienie wiary. Za poprawę zdrowia Piotra Semki Bogu niech będą dzięki! Wiem, w jakim Piotrek był stanie, i dla mnie to, że ma szansę przeżyć, to cud – znak od Boga – taką radosną informację o znanym dziennikarzu ciężko chorym na COVID-19 podał na Twitterze Jacek Łęski. No i się zaczęło! Rozlała się fala hejtu (pisownia oryginalna): „Wodą święconą polewać to szybciej powróci do knucia i szczucia”, „Niech mniej żre mniej pije i mniej głupot opowiada a będzie zdrowszy”, „Gruby udaje jak większość” itd. Truizmem jest twierdzić, że to obraźliwa agresja, pełna pogardy przemoc słowna, eskalacja nienawiści.  niektóre: „Bóg nie ma z tym nic wspólnego”, „Chyba lekarzom niech będą dzięki”, „Wyłącznie lekarzom. Lekarze są naszymi bogami w tej chwili”, „Takie głupie polskie gadanie, to lekarze i pielęgniarki go uratowały a nie jakiś tam bóg…”, „Nie Bogu, tylko lekarzom. To w ich ręku jest jego los”. Takie tweety zasmucają. Obnażają nikły poziom religijnej wiedzy oraz wiary ich autorów. W świetle wiary jednak, poprzez ludzi, a więc i przez medyków, działa też Bóg. Ostatecznie to w Bożych rękach jest ludzki los. To Stwórca, jak pisał Jan Paweł II, „dzierży losy tego przemijającego świata, ma klucze śmierci i otchłani”. Sam Jezus zresztą, jak zaświadcza ewangelista, powiedział do Piłata: „Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry”. MILENA KINDZIUK, GN 17/2021

czwartek, 6 maja 2021

Nagroda za plucie na ulicy ?

 


Jedna z tegorocznych Nagród Wrocławia zostanie przyznana… Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet. Wyróżnienie zostanie przyznane za wulgarne wrzaski na ulicach, niszczenie zabytków (nawet jeśli we Wrocławiu nic – przypadkiem – nie zostało zniszczone, to w całej Polsce wiele jest takich miejsc). Również za wulgaryzmy, przepychanki, koronawiece i uliczną anarchię, za niebezpieczne idee niezgodne z konstytucją. Oczywiście oficjalne uzasadnienie zapewne będzie inne. Coś o wolności i równości, a może nawet i cywilnej odwadze. Ale przestańmy w końcu mydlić oczy tekstami o „wolnym wyborze” i pluralistycznej dyskusji. Bo zamiast tej ostatniej panie ze strajku preferowały raczej plucie na wartości i przeciwników. Często fizycznie i wprost. Oczywiście nie wszyscy wrocławscy radni głosowali „za”. Ale to, że spośród 37 radnych 19 nagradza uliczne proaborcyjne wiece, gdy w dodatku szaleje niebezpieczny wirus, to jednak rodzaj upadku i zdrowego rozsądku, i odpowiedzialności za mieszkańców. Przykre tym bardziej, że Nagrodę Wrocławia Rada Miejska przyznaje „osobom i instytucjom za całokształt ich pracy na rzecz miasta”. Wrzaski na ulicach to zapewne ta ciężka praca. Pogratulować. Oczywiście nie wszyscy wrocławscy radni głosowali „za”. Ale to, że spośród 37 radnych 19 nagradza uliczne proaborcyjne wiece, gdy w dodatku szaleje niebezpieczny wirus, to jednak rodzaj upadku i zdrowego rozsądku, i odpowiedzialności za mieszkańców. Przykre tym bardziej, że Nagrodę Wrocławia Rada Miejska przyznaje „osobom i instytucjom za całokształt ich pracy na rzecz miasta”. Wrzaski na ulicach to zapewne ta ciężka praca. Pogratulować. Agata PUŚCIKOWSKA, GN 17/2021

środa, 5 maja 2021

Komunia św. do ust to nasze prawo


 Nie ma nic wspanialszego w chrześcijańskim życiu niż przyjęcie Najświętszej Hostii, Niebiańskiego Chleba, który jest prawdziwym Ciałem, Krwią, Duszą i Boskością Pana naszego Jezusa Chrystusa napisał ks. kard. Raymond Burke, były prefekt Trybunału Sygnatury Apostolskiej, we wstępie do opublikowanej niedawno we Francji pozycji „Krótkie studium krytyczne Komunii na rękę”. Książka, w której powstanie zaangażowanych było kilku autorów, przedstawia racje historyczne, liturgiczne i kanoniczne za tym, że powszechnym prawem Kościoła jest przyjmowanie Komunii Świętej na język. Zwracają oni uwagę, że Komunia na rękę została wprowadzona na zasadach wyjątku, a dziś próbuje się tę praktykę narzucić jako powszechną zasadę. Zamiana tego, co wyjątkowe, na normę może prowadzić do banalizacji Komunii. Sądzę, że trzeba ten proces rozpatrywać w kontekście trendów związanych z protestantyzacją Kościoła katolickiego – ostrzega ks prof. Bortkiewicz. Próby narzucania sposobu przyjmowania Komunii Świętej budzą niepokój. – Wydaje się, że jest to forma ingerencji w wolność sumienia i wolność wyznania.  Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-na-swiecie/236294,komunia-sw-do-ust-to-nasze-prawo.html

wtorek, 4 maja 2021

Nie gorsz się, ale reaguj

 


Jak sami wiemy, czasem i kapłan może ulec pokusie. Może upaść... Jak powinniśmy się wtedy zachować? Przede wszystkim nie gorszyć się. Człowiek dojrzały nie opiera swojej wiary na księdzu, choćby to był nawet najbardziej świątobliwy i zasłużony kapłan. Opiera ją bowiem na Bogu. Wystrzegajmy się zarówno powtarzania plotek, jak i ich słuchania. Nigdy nie są to sądy sprawiedliwe. Załóżmy, że widzimy, że nasz znajomy kapłan jednak grzeszy. Jak się wtedy zachować? Otóż, przede wszystkim trzeba się za takiego księdza wiele modlić. Modlitwa jest najskuteczniejszym środkiem nawracania, a już szczególnie w tak delikatnej sprawie, jak nawracanie własnego duszpasterza. Modlitwa połączona z umartwieniem ma jeszcze większy skutek. Nie wahajmy się wiele modlić, bo ratując od grzechu kapłana, ratujemy razem z nim wiele ludzkich dusz. Kiedy nie pomaga modlitwa, należy sięgnąć po uczynek miłosierdzia, jakim jest upominanie grzeszących. Z jednej strony dołóżmy starań, by to upominanie nie było rozgłaszaniem na prawo i lewo grzechu księdza, ale jak mówi Pismo Święte, postarajmy się bardzo kulturalnie przedstawić sprawę tylko samemu kapłanowi. W cztery oczy. Nawet gdyby się miał bardzo gniewać, pamiętajmy, że bardziej trzeba słuchać Boga aniżeli ludzi, a wola Boża wymaga od nas zwrócenia uwagi każdemu, kto ma nieszczęście popaść w grzechy publiczne – także kapłanowi.  Proszę księdza, tak nie wolno. Proszę się opamiętać. Niestety, większość ludzi udaje, że wszystko jest w porządku, a za plecami opowiadają niestworzone historie o grzechach kapłanów, często dodając, że oni wszyscy są tacy sami. A kiedy dobra rada i prośba o opamiętanie się nie pomoże... No cóż. Ksiądz ma zwierzchnika, przełożonego. Pismo Święte radzi, byśmy po daremnym upominaniu brata powiedzieli Kościołowi. To nie jest donoszenie. To jest lekarstwo. módlmy się wiele za kapłanów. Prośmy, by nie chcieli za wszelką cenę upodabniać się do świata, lecz by byli dobrym kwasem, który zakwasza świat. By zdobywali świat dla Chrystusa. Jeżeli jednak widzimy, że kapłan się w swoim życiu pogubił i zamiast pociągać do Boga – gorszy, nie bądźmy obojętni. W grę wchodzi zbawienie zbyt wielu! Ks Adam Martyna, PzM

poniedziałek, 3 maja 2021

O bogactwie księży

 


Parafia, której jestem proboszczem, liczy około tysiąca wiernych. Jest więc raczej mała, ale zaręczam, że są mniejsze. Mój główny dochód to ofiary za odprawienie Mszy Świętej. Ile wynosi taka ofiara? Nie ma cennika, a ja nie mogę żądać określonej kwoty. Mniej więcej w całej Polsce wysokość tej ofiary jest bardzo zbliżona. Ale: wolno mi zatrzymać ofiarę tylko za jedną Mszę dziennie. Nawet jeżeli sytuacja wymaga, żebym ich odprawił trzy, to te pozostałe, jako własność Kościoła, prawnie należą się Kurii. Łatwo więc można sobie wyliczyć: dochód podstawowy – trzydzieści razy przeciętna ofiara za Mszę Świętą. Do tego dochodzą wyższe ofiary za ślub, pogrzeb, chrzest – ale również tutaj nie obowiązuje żaden cennik. Każdy daje tyle, ile uważa, że powinien dać. Ponadto jeszcze dochodzą ofiary z okazji wypominków i kolędy. Wysokość tych sum jest bardzo zróżnicowana w całej Polsce. To właściwie wszystko o przychodach, bo innych nie ma. Teraz co nieco o wydatkach. Jak każdy człowiek muszę jeść i jakoś ciepło się ubrać na zimę. To oczywiście nie z tacy, bo taca niedzielna i świąteczna, o której zapomniałem napisać powyżej, jest przeznaczona wyłącznie na cele kościelne. Zatem za swoje pieniądze kupuję jedzenie, opał na plebanię, książki, ubranie, lekarstwa, jeśli potrzeba – meble, i jeśli potrzeba – także samochód, a w dzisiejszych czasach jest to konieczność. Do tego moje wyjazdy, urlopy, rekolekcje. Ale to nie wszystko. Z moich pieniędzy muszę jeszcze płacić podatki – można sprawdzić, że tak jest. Płacę więc państwu zryczałtowany podatek raz na kwartał wynoszący wielokrotność podstawowej sumy, jaką otrzymuję za Msze Święte, a także wpłacam pewną sumę na cele liturgiczno-kultowe do Kurii, też za każdy miesiąc. Do tego jeszcze dochodzi ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Niby niedużo, ale jeżeli się weźmie pod uwagę, że „pensja” podstawowa to wysokość ofiary za jedną Mszę Świętą na dzień razy 30 lub 31 dni, nie jest to takie proste. A jeżeli zauważymy, że nasz proboszcz ma jakiś bardzo bogaty samochód, to zanim zaczniemy się domyślać, z jakich nieuczciwych źródeł go zakupił, możemy po prostu zapytać. Ks  Adam Martyna, PzM

niedziela, 2 maja 2021

Nie ulegajmy pokusie kremacji

 

Niestety, ostatnio coraz częściej słyszymy o faktach kremacji ludzkiego ciała, co napawa nie tylko wątpliwościami, ale i smutkiem. Ciało ludzkie jest – jak uczy św. Paweł – za życia świątynią Ducha Świętego i po śmierci nie przestaje nią być, tyle że ziemia zakrywa proces rozkładu starego człowieka, który to proces musi nastąpić, abyśmy otrzymali ciało duchowe. Dokona się to przy powtórnym nadejściu Pana Jezusa. Kremacja była powszechnie stosowana w tych religiach, w których zaprzeczano zmartwychwstaniu. Nie tak jest w chrześcijaństwie. Chrześcijanie odnajdują Boże Miłosierdzie nie tylko przed tzw. cudownymi obrazami czy ikonami, ale również w zetknięciu z ciałami zmarłych świątobliwych męczenników czy wyznawców, a nawet poprzez modlitwę przy ich grobach. Możemy powiedzieć, że pierwsze kremacje „na życzenie” pojawiają się w XVIII wieku wraz ze wzrostem wpływów masonerii, by zaprzeczyć wierze Kościoła w przyszłe zmartwychwstanie. Zdumieniem napawa fakt, jak to się mogło stać, że kremacja zdobyła sobie tylu zwolenników wśród wierzących katolików.. Mając przykład tylu świętych, których ciała nawet po śmierci pomagają ludziom, a zwłaszcza samego Pana Jezusa, który chciał być złożony w grobie, nie powinno się ulegać pokusie spalenia swojego własnego ciała. Kościół nie chciał opuszczać tych, którzy umierając, nie zaparli się wiary, umarli jako katolicy, a jednak zadysponowali, że należy ich skremować. Dlatego został opracowany ryt pogrzebu z udziałem tylko urny, który podobnie jak wiele obyczajów liturgicznych naszych czasów (np. Komunia Święta na rękę, świeccy szafarze itd.) został niejako wymuszony okolicznościami. Jednak Kościół stawia dwa podstawowe warunki: chrześcijanin nie chce spalenia swojego ciała jako aktu niewiary w zmartwychwstanie, a Msza Święta za zmarłego ma się odbyć w kaplicy przed spaleniem zwłok. Nie nad popiołem, a nad ciałem. To jest właściwa forma. Nad popiołem w urnie odprawia się jedynie nabożeństwo żałobne i odprowadza na cmentarz. Ale katolickie podejście do pogrzebu, śmierci, nigdy nie było powiązane z paleniem zwłok, poza wyjątkowymi przypadkami. Dlatego zawczasu pomyślmy o tym i zakomunikujmy bliskim, że naszą wolą jest, by się spełniły słowa Boga skierowane do Adama: Wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty. Bo prochem jesteś i w proch się obrócisz (por. Rdz 3,19)Ale przecież nie na zawsze. Ks Adam Martyna, PzM

sobota, 1 maja 2021

Czym jest apostazja?


 Słowo to, wywodzące się z greckiego apostasia – odstępstwo, oznacza dobrowolne, świadome i całkowite odejście od wiary człowieka ochrzczonego (może też oznaczać porzucenie stanu duchownego po wyższych święceniach – apostazja ab ordine lub z zakonu po ślubach wieczystych – apostazja a religione).Trzeba jednoznacznie powiedzieć, że ten rodzaj odstępstwa od wiary zawsze w Kościele był uważany za najcięższe przestępstwo. Apostaci, zwani także w okresie pierwszych prześladowań lapsi, byli surowo karani przez władze kościelne. W stosunku do nich używano kar degradacji lub ekskomuniki. Aktualnie obowiązujący Kodeks Prawa Kanonicznego z 1983 roku określa apostazję jako „całkowite porzucenie wiary chrześcijańskiej” (kan. 751). Zachowana została w nowym prawie kościelnym kara ekskomuniki wiążącej mocą samego prawa w stosunku do apostaty (kan. 1364 § 1). Dodatkowe kary dotykają osoby duchowne (kan. 1336 § 1 n. 1–3). Apostazja stanowi zawsze grzech ciężki i bardzo poważne wykroczenie moralne. Wynika to z wielkości powołania chrześcijańskiego – wielkości i bezcenności daru, którym człowiek został obdarowany i którym – poprzez apostazję – dobrowolnie wzgardził. Ks prof. Paweł Bortkiewicz