niedziela, 30 maja 2021

Jaki jest duchowy sens pandemii?

 


Ewa Czaczkowska pisze tak: „Na początku pandemii, wiosną 2020 roku, księża częściej próbowali tłumaczyć, mniej lub bardziej przekonywająco, jak duchowo czytać ten znak czasu. Dziś jakby się z tego wycofali (podobnie jak ze śpiewania suplikacji). Wszystko zostawiono medykom, wirusologom. A to za mało, bo do zrozumienia prawdy o życiu potrzeba zarówno wiedzy, rozumu, jak i wiary (fides et ratio). I dlatego ludzie wciąż pytają, czy pandemia to współczesna plaga egipska. Czy to może kara za grzechy? Czy Bóg nie jest wszechmogący, skoro ją dopuścił? Czy nie jest miłosierny? Co chce nam przekazać? A może nas opuścił? Czy On w ogóle istnieje? Itp., itd. Kardynał Ratzinger: „Ludzie próbują wciąż na nowo, za pomocą swoich możliwości technicznych, konstruować most do nieba, czyli o własnych siłach uczynić się Bogiem. Próbują dać człowiekowi ową całkowitą wolność, owo nieograniczone zdrowie, nieograniczoną władzę…  Bóg nie stwarza cierpienia i nie chce nędzy swojego stworzenia. W rzeczywistości ręka Boga jest siłą przeciwko mocy budowanego na nieprawdzie, samowyniszczającego działania, która jednakże daje historii nadzieję: ręka Boga przeszkadza człowiekowi w ostatecznej realizacji samozagłady.” I któż mógłby również dzisiaj nie dostrzec ręki Boga, która chwyta człowieka za najbardziej zewnętrzny rąbek jego furii zniszczenia i jego perwersji i uniemożliwia mu pójście dalej? Apokalipsa mówi ostatecznie o tym, że ludzka historia, mimo wszelkich okropności, nie zatonie w nocy samozagłady; Bóg nie pozwoli jej wyrwać ze swoich rąk. Boże sądy, wielkie cierpienia, w które ludzkość się zanurza, nie są zagładą, lecz służą ratowaniu ludzkości.  GN 23.05.21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz