piątek, 21 lutego 2020

Smak soli


Sól to dziś pospolita substancja. Dawniej nazywano ją białym złotem. Nieprzypadkowo. W starożytności była bardzo cenna. Toczono o nią wojny, władcy zaś ustanawiali państwowy monopol na jej uzyskiwanie. Jezus mówi dziś do nas: „Wy jesteście solą ziemi”. To znaczy kim? „Tak, jak sól nadaje smak pożywieniu i jak światło oświeca ciemności, tak świętość nadaje pełny sens życiu, czyniąc je odblaskiem chwały Bożej” – napisał św. Jan Paweł II w orędziu na XVII Światowy Dzień Młodzieży. Nie wystarczy tylko być, deklarować swoją przynależność do Chrystusa, powoływać się na metrykę chrztu. Trzeba jeszcze żyć jego mocą. Musimy odkryć swoją inność w świecie. Od początku chrześcijanie mieli stać się jego elitą! Rzecz jasna nie chodzi o wynoszenie się czy panowanie – wręcz przeciwnie – o świadomość posłannictwa otrzymanego na chrzcie świętym, zleconej misji i zadań z nią związanych. Nie ma tu miejsca na przeciętność, bylejakość. Dążenie do świętości stanowi istotę owej chrześcijańskiej elitarności. Ona nadaje smak światu! Czasem pozwalamy się zepchnąć do przysłowiowej kościelnej kruchty, dając sobie wmówić, że „wiara to sprawa prywatna”. Niekiedy niemalże przepraszamy innych za to, że kierujemy się w życiu jej zasadami. Brakuje nam „Bożej asertywności” – odwagi w publicznym wyznawaniu! „Rozcieńczamy” ewangeliczny smak soli zachowywaniem jej tylko dla siebie, toksycznymi kompromisami ze złem, nieszczęsnym polskim alekatolicyzmem. „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” – prosił Jezus. Tu nie ma alternatywy, wieloznaczności. Jest misja.     Ks. Paweł Siedlanowski
Artykuł opublikowany na stronie: 
https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/217074,ewangelia.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz