sobota, 30 czerwca 2012

Piłka, piłka i po piłce

Marcin Wolski w Gazecie Polskiej pisze o Euro 2012, że był to balon pobożnych życzeń. Zgadzam się z nim. Też uważam, że byliśmy podtrzymywani w przekonaniu, że cały świat to właściwie jedna wielka futbolowa piłka i że nasi conajmniej wyjdą z grupy. Wiadomości zaczynały się od piłki i kończyły na niej. Sytuacja z piłkarskimi igrzyskami w Polsce przypomina sytuację jaka była już za cesarza Nerona - kiedy ludzie niezadowoleni z braku chleba i perspektyw na przyszłość obracali się przeciwko cesarzowi, ten dał ludziem igrzyska oskarżając chrześcijan o całe zło i wysyłając ich na pożarcie lwom. Dzisiaj wszystkiemu winne są, wg liberalnego rządu, "mohrowe berety" i zwolennicy pisu, tak jakby to oni rządzili i aby odwrócić uwagę ludzi od fatalnych wpadek rządu, całymi tygodniami karmi się ludzi futbolową papką. Panie premierze od czekolady można dostać mdłości. A nawiasem mówiąc, uważam, jak wielu innych, że występ biało-czerwonych na Euro w Polsce to klęska - ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Kochani, nie dajmy się ogłupić, to naprawdę nie chrześcijanie są tutaj winni, a prawda prędzej czy później wyjdzie na jaw, również o katastrofie smoleńskiej - żaden naród nie przeżywał takiej tragedii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz