Zespół ekspertów Kancelarii Prezydenta opracował projekt
tzw. ustawy frankowej. Przedstawiona propozycja jest zaskakująca. A to dlatego,
że bardzo różni się od pierwotnej idei i poprzednich propozycji legislacyjnych.
Od samego początku problemów z tzw. kredytami frankowymi powtarzano, że szkody,
które ponieśli kredytobiorcy z tytułu spreadów walutowych, powinny zostać
zrekompensowane. Na ile je szacowano? Tu odsłania się kolejna zastanawiająca
kwestia. Komisja Nadzoru Finansowego pod wodzą Andrzeja Jakubiaka szacowała
nieuczciwe spready na około 12-13 mld zł. Teraz słyszymy, że Kancelaria
Prezydenta policzyła, że koszty ich zwrotu wyniosą od 3,5 do 4 mld zł. To
zmusza do refleksji i powoduje kolejne pytania. Zastanawiający jest także limit
kwotowego kapitału kredytu, który ma być podstawą dla kredytobiorcy do
upomnienia się od banku o zwrot spreadu. Ustalono go na poziomie 350 tys. zł na
osobę. A co, jeżeli ktoś miał 410 tys. zł kredytu? Wtedy to rozwiązanie go nie
obejmie. Czy tu aby na pewno zachowano konstytucyjną zasadę równości obywateli
wobec prawa? Podczas prezentacji założeń projektu dowiedzieliśmy się, że tylko
połowa odsetek ustawowych ma być zwracana. Rodzi się pytanie, dlaczego tylko
połowa. Skąd wziął się ten właśnie poziom? Z pewnością środowiska frankowiczów
będą bardzo niezadowolone z tego projektu. Banki i bankierów z kolei rozpiera
radość. Teraz piłka znajdzie się po stronie rządu i parlamentu.
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/163459,kogo-zadowoli-a-kogo-zaboli.html
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/163459,kogo-zadowoli-a-kogo-zaboli.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz