wtorek, 13 lutego 2018

Dlaczego ludzie chodzą w góry, dlaczego podejmują ryzyko?





Góry są niebezpieczne. Ale nikt z alpinistów nie chodzi w góry, by igrać ze śmiercią (choć z pozoru wspinaczka górska taką się wydaje). Tym, co odeszli winni jesteśmy pamięć i modlitwę. Każda śmierć, jej czas i miejsce są tajemnicą – tajemnicą Bożego wezwania. Niektórzy mają tę łaskę, że Bóg powołuje ich do wieczności z gór. Ważne, by człowiek na to najważniejsze w swoim życiu spotkanie szedł przygotowany. Wobec górskiej śmierci,  powstaje nieodparte pytanie o sens górskiej wspinaczki, o sens życia na krawędzi, o to, czy warto. Należy pamiętać, że żadne góry i żaden szczyt nie jest wart ludzkiego życia. Człowiek wspinający się w górach wysokich podejmuje ogromne ryzyko. Chodzi jednak o to, by to ryzyko kontrolować i poprzez podejmowanie określonych działań zmniejszać do minimum. W górach, dla alpinisty pociągająca nie jest sama droga, ale to, że wydaje się niemożliwa do przejścia. Dlatego tak często porywa się na to, co „nieludzko trudne” – niebezpieczne. Dlaczego ludzie chodzą w góry, dlaczego podejmują ryzyko? Najbardziej zwięzły był George L. Mallory, który stwierdził, że „idę w góry – bo są”. Swoją pasję przypłacił życiem na Mont Evereście. Wobec tej sytuacji, która wydarzyła się na Nanga Parbat, pytanie o „ewentualne szanse” sprowadzają się do jednej odpowiedzi: „szansę przeżycia miał tylko ten, kto potrafił zejść o własnych siłach”. Pozostaje podziwiać tych, którzy podjęli się heroicznej próby ratowania zaginionych. Nie można oceniać gór, szczególnie gór wysokich, ludzkiej tragedii, walki o życie innych w ekstremalnych warunkach, z pozycji kanapy, w ciepłych kapciach, z herbatą w ręku. GN 5.02.18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz