poniedziałek, 2 stycznia 2023

Kiedy koniec świata?

 


Jezus, pisząc o poprzedzających paruzję zawirowaniach, podpowiada: „Gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy”, a Apokalipsa kończy się zapewnieniem: „Przyjdę niebawem”. Kiedy? Bóg raczy wiedzieć. I jedynie On. Nie znamy dnia ani godziny. Co więcej: daty paruzji nie zna nawet sam Jezus. „Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec” (Mt 13,32). Lękowa narracja bierze się z poczucia bezradności, a nie z wiary w to, że ostatnie słowo należy do Boga. Lęk nie jest językiem Królestwa. Zawsze znajdzie się jakaś wojna czy epidemia, którą można postraszyć zalękniony lud. Wystarczy prześledzić żniwo, jakie przed wiekami pozostawiała po sobie cholera czy dżuma, poczytać kroniki o miastach, w których ocalała jedna trzecia mieszkańców. W latach 1500–1750 Kraków nawiedziły aż 92 epidemie, a „morowe powietrze”, czyli czarna ospa szalejąca od 1651 do 1652 roku, było przyczyną śmierci 25 tysięcy mieszkańców (następna zaraza, która wybuchła w 1676 roku, zabrała kolejne 22 tysiące). Jak brzmią podnoszone po 24 lutego argumenty o „pladze wojny” w obliczu tego, co stało się ze skazanym na „ostateczne rozwiązanie” narodem żydowskim, gdy ledwo ostygły piece krematoriów? GN 31.12.22

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz