poniedziałek, 24 marca 2014

Barbarzyńcy w teatrze

W krakowskim Starym Teatrze pod koniec ubiegłego roku grupa widzów zorganizowanych przez fotografa Stanisława Markowskiego przerwała przedstawienie "Do Damaszku" Augusta Strindberga. Reżyser spektaklu i dyrektor teatru Jan Klata kazał mianowicie swoim postaciom ni mniej, ni więcej, wykonywać kopulacyjne ruchy i wykrzykiwać "idźmy w ch...".Klata zlecił też realizację "Nie-Boskiej Komedii" Chorwatowi Frljiciowi, który zapragnął przy tej okazji rozliczyć się z "polskim antysemityzmem". W efekcie, gdy aktorzy mieli ze sceny ogłaszać, że oni chcą być Żydami, a nie Polakami, zaczęto śpiewać hymn po polsku i po rosyjsku na melodię "Deutschland, Deutschland uber alles". Zbuntowali się aktorzy na czele z Anną Dymną i Tadeuszem Hukiem. Próby przerwano. W obronie Klaty stanął minister Zdrojewski. Minister zapomniał, że Stary Teatr jest sceną narodową, którą finansują podatnicy. Kraków jak widać ma dość profanowania klasycznej literatury. My też mamy dość, dość PO i dość rządów kosmopolitów i nieudaczników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz