niedziela, 18 października 2015

Klęska polityki zagranicznej PO – PSL



W miejsce „dyplomatołków” przyszli „dyplomistrzowie” i zamiast na salony, na manowce nas wyprowadzili. Stosunki z Rosją to miała być jedna ze sztandarowych przewag. Rok przyjaźni, wykład Ławrowa, spacer z Putinem, rozdzielenie wizyt, zero pretensji o Smoleńsk, raczej podziękowania nawet. Nie było „pobrzękiwania szabelką”, było kłanianie się w pas. I co? Mamy polityczny mróz, embargo, a Moskwa ocenia stosunki z Polską jako najgorsze od 1945 roku i obwinia Polskę o rozpętanie II wojny światowej. Widzisz, Platformo, jak to jest, tyle serca, taki gest…Ukraina – już tam nas ani zapraszają, ani pytają o zdanie. Niemcy i Francja nad naszymi głowami negocjują sprawy ukraińskie z Putinem, a polski rząd udaje, że deszcz pada. Dwustu Polaków z Donbasu nie można sprowadzić. Niemcy? Owszem, wszystko jest dobrze, gdy tylko odpowiadamy gut, jawohl! Gdy im nie przeszkadzaliśmy, jak sobie budowali „Nordstream raz” i nie przeszkadzamy, gdy budują „Nordstream dwa” i gdy niemieckie firmy wygrywają w Polsce co intratniejsze przetargi. Ale jaka jest pozycja Polski wobec Niemiec, pokazała sprawa imigrantów – po prostu lokaje, zero wpływu, zero własnego zdania. Czechy, Węgry, Słowacja, czyli Wyszehrad – zapomnijmy… choć oni nie zapomną. Litwa? Daje w kość wileńskim Polakom mocniej, niż kiedyś dawała, bez reakcji. Janusz Wojciechowski
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/144479,kleska-polityki-zagranicznej-po-psl.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz