sobota, 3 października 2015

Papieżem w przeciwnika



W niektórych mediach karierę robi znany już choćby z PRL zabieg używania słów Papieża do walki z przeciwnikami politycznymi czy nawet z niektórymi księżmi i biskupami. W ostatnich dniach dziennikarze i komentatorzy szczególnie uczynili ze słów Papieża o pomocy uchodźcom młot na tych, co choćby tylko stawiają pytania w związku z ogromnym napływem do Europy ludzi z Bliskiego Wschodu. Problem w tym, że niemal nikt tak naprawdę nie wsłuchuje się w to, co Franciszek mówi. Co dokładnie powiedział Ojciec Święty: „Każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor i każde sanktuarium Europy niech ugości jedną rodzinę, zaczynając od mojej diecezji rzymskiej”. Przeczytajmy dokładnie: „RODZINĘ”. Dziwne, że jakoś tego nikt nie zauważył, choć wielu zauważa, że wśród uchodźców i emigrantów jest ogromna przewaga młodych mężczyzn, a nie całych rodzin. A Papieżowi wyraźnie chodziło o rodziny. To nie przypadek! Ojciec Święty podkreśla wprost, że w apelu, który skierował, chodziło mu „nie o osoby, ale o rodziny”. Uzasadnił to tym, że rodzina daje więcej pewności stabilizacji, aby uniknąć „infiltracji innego typu”. Wezwanie Papieża, aby przyjmować rodziny, wpisuje się bowiem w promocję małżeństwa i rodziny, jako instytucji prawa naturalnego, bez względu na wyznanie. A to oczywiście jest już politycznie niepoprawne, bo przecież w Europie z małżeństwem, jako związkiem kobiety i mężczyzny, i z rodziną raczej się walczy niż je wspiera. Sławomir Jagodziński
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/143901,papiezem-w-przeciwnika.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz