sobota, 28 października 2017

Wygrywamy na pojęcia


Lewica zarzuca obrońcom życia, że używają pseudonaukowych pojęć, tymczasem sama przedstawia nienaukowe argumenty. W najnowszym wydaniu „Polityki" (nr 42) znajduje się artykuł Joanny Podgórskiej pt. „Słownik języka fałszywego". Jego istota sprowadza się do twierdzenia, że obrońcy życia w swoich działaniach używają pseudonaukowych pojęć. Autorka (lekarz) bierze się m.in. za pojęcie „moment poczęcia", po czym, powołując się na opinie, twierdzi, że połączenie komórki męskiej i żeńskiej momentem poczęcia nie jest. Tymczasem w podręcznikach dla studentów medycyny, np. prof. dr hab. med. Michała Troszyńskiego, czytamy: „Rozwój człowieka zaczyna się od połączenia dwu komórek - gamety żeńskiej, czyli komórki jajowej (oocytu), i gamety męskiej - plemnika, w akcji zapłodnienia". Początek ludzkiego życia jest faktem naukowym, który udało się ustalić na podstawie badań, przede wszystkim dzięki rozwojowi genetyki. Gdyby jakiś biolog czy genetyk kwestionował, że połączenie komórki męskiej lub żeńskiej jest momentem poczęcia, byłby w swoim środowisku skompromitowany. Na takiej definicji poczęcia oparł się Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który w październiku 2011 r. wydał orzeczenie zawierające definicję pojęcia „ludzki embrion". Trybunał stwierdził, że „za „embrion ludzki" należy uważać każdą ludzką komórkę jajową, od momentu jej zapłodnienia, ponieważ to zapłodnienie może rozpocząć proces rozwoju jednostki ludzkiej".Obecnie moment poczęcia definiują naukowcy i jest on zbieżny z poglądem Kościoła katolickiego, który w tej sprawie wychodzi od nauki. Zwolennicy aborcji wychodzą od przesłanek ideologicznych a nie naukowych. Bogumił Łoziński, GN 42/2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz