wtorek, 25 grudnia 2018

Czy bez ‘Bóg się rodzi” nie byłoby wystarczająco miło?

"Dlaczego np. klasowa wigilia nie może być poczęstunkiem połączonym ze słuchaniem świątecznych, niereligijnych piosenek? Czy bez »Bóg się rodzi« nie byłoby wystarczająco miło? Dlaczego nie może być to wyjście do pizzerii i radość ze wspólnego posiłku? A może wyjście do schroniska dla zwierząt?” – pisze prezeska Fundacji Wolności od Religii. Ja wolność od religii rozumiem tak: Jeśli się z czymś identyfikuję, uważam to za istotne w moim życiu i mam ochotę uczestniczyć w zorganizowanych formach kultu religijnego lub w spotkaniach z ludźmi o takim lub zbliżonym spojrzeniu na świat – to uczestniczę. Jeśli zaś nie – to nie uczestniczę. Nie uczestniczę w czymś jeśli nie mam ochoty bądź potrzeby. Gdy nie widzę sensu. Okazuję jednak przy tym szacunek wszystkim tym, którzy myślą, żyją, wierzą inaczej niż ja. I nie zabraniam im tego. Mam również wrażenie, że w wigilii nie chodzi o to, by było miło. Dzisiaj już nie o Jezusa chodzi, ale o tych, z którymi się utożsamił i solidaryzował przez fakt ubogich narodzin w atmosferze migracji i zagrożenia. Chodzi o wykluczonych, o najmniejszych i najsłabszych w naszym społeczeństwie, dyskryminowanych i prześladowanych z jakiegokolwiek powodu. GN 15.12.18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz