środa, 30 października 2019

Różaniec na szaniec


Żył surowo, po wyborze nie zdjął nawet swojego dominikańskiego                                                                  habitu. Choć nie zaniedbywał żadnych niezbędnych działań, modlitwę uważał za środek najskuteczniejszy. Mowa o papieżu Piusie V. Sztandar sułtana Selima II łopotał już na Bałkanach, na Węgrzech, zagroził Wiedniowi. Padła wyspa Rodos, padł Cypr. Po Adriatyku uganiała się flota turecka, atakując weneckie placówki. Gdy u brzegów Sycylii zaczęła gromadzić się chrześcijańska flota, Pius V zorganizował „drugi front”. Na jego prośbę w całej Europie miliony ludzi pościły i odmawiały Różaniec w intencji zwycięstwa.                               Papież spędzał długie godziny na modlitwie w swojej kaplicy. Każdego dnia ulicami Rzymu ciągnęły procesje bractwa różańcowego z obrazem Matki Bożej Śnieżnej. Również załogi okrętów, na prośbę Piusa,  codziennie odmawiały Różaniec. Rankiem 7 października 1571 roku flota chrześcijan  starła się z turecką  armadą w Zatoce Korynckiej, w pobliżu miasta Lepanto.
Zanim słońce zaszło, z dumnej floty „pana całej ziemi” zostały tylko drzazgi pływające w czerwonej od krwi wodzie. Trzydzieści tysięcy Turków poległo lub zostało rannych, trzy tysiące dostało się do niewoli. Piętnaście tysięcy chrześcijańskich wioślarzy-niewolników odzyskało wolność. Chrześcijan poległo 8 tysięcy, a 21 tysięcy odniosło rany. Na pamiątkę ocalenia chrześcijaństwa Pius V ogłosił 7 października świętem Matki Bożej Zwycięskiej. Co chciała nam powiedzieć Maryja, wzywając do modlitwy różańcowej w wiosce mającej imię córki Mahometa? GN 8.10.19

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz