środa, 8 lipca 2020

Dyskryminacja ze względu na wykształcenie


W sieci coraz częściej pojawiają się apele, by nie dopuścić, by prezydenta wybrali niewykształceni wyborcy. Na alarm biją zarówno nieznani (w pewnością wykształceni) internauci, jak i osoby publiczne. I trudno nie dostrzec absurdu w tym, że najczęściej są to ci sami ludzie, którzy bronią demokracji przed autorytarnymi ciągotkami PiSu, a profile fejsbukowe mają wypełnione walką z dyskryminacją, np. ze względu na płeć, orientację seksualną czy kolor skóry. Nie, żeby w samej walce z dyskryminacją było coś złego. Wręcz przeciwnie. Nie umiem jednak zrozumieć, jakim cudem spinają w spójną całość tę antydyskryminacyjną narrację z jawnym i niedemokratycznym dyskryminowaniem setek tysięcy ludzi, którzy żyją obok nich, a ich jedyną winą jest to, że z jakiegoś powodu zakończyli edukację na poziomie podstawowym. To się nie tylko nie trzyma kupy, ale wręcz jest wewnętrznie sprzeczne. GN 2.07.20

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz