wtorek, 10 października 2023


„Kropelka przecież nie zaszkodzi”

 


Nie jest powszechną wiedzą, że gdy trzeźwy alkoholik powraca do picia, nie zaczyna od początku, lecz kontynuuje nałóg od miejsca, w którym się zatrzymał. Dlatego natrętny gospodarz, upierający się, że „ta kropelka przecież nie zaszkodzi”, może doprowadzić do tragedii, a ta kropelka może fatalnie zaważyć na całym dalszym życiu namawianego i jego rodziny. Zwyczaj namawiania do picia alkoholu musi odejść w przeszłość nie tylko z uwagi na uzależnionych. Na podstawie wieloletnich badań eksperci podkreślają dziś, że żadna dawka alkoholu nie jest dla człowieka bezpieczna. Nikt, kto twierdzi, że kontroluje swoje picie albo celebruje tzw. picie z kulturą, nie może być pewny, że nie wpadnie w alkoholizm. Nie da się wyznaczyć granicy picia bezpiecznego i takiego, za którym zaczyna się uzależnienie. Niestety, Polacy piją coraz więcej. Dostępność alkoholu w Polsce jest wysoka, półki uginają się od trunków nawet na stacjach benzynowych, wciąż też można u nas reklamować piwo. W 1993 roku na statystycznego Polaka przypadało 6,52 litra alkoholu. W 2021 roku na głowę Polaka wypadało 9,70 litra czystego spirytusu. W tym samym roku Polacy wydali na alkohol niemal 45 mld zł, co stanowiło wzrost o 4 mld zł w stosunku do roku poprzedniego. Uzależnionych od alkoholu jest prawie 1 mln mieszkańców naszego kraju, a 2 mln pije w sposób niebezpieczny. Franciszek Kucharczak, GN 34/23

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz