wtorek, 14 sierpnia 2012

Porażka na olimpiadzie a polityka

Po raz ostatni równie słaby dorobek medalowy co w Londynie, Polska miała ponad 50 lat temu w Melbourne, w 1956 roku, czyli 11 lat po II wojnie światowej, gdy kraj się dopiero odbudowywał. Działacze się tym nie przejmują i są dalecy od określenia tego porażką. Wtedy do Australii posłaliśmy czterokrotnie mniej sportowców, niż do Londynu, a przywieźliśmy jeden złoty medal oraz po cztery srebrne i brązowe. Prawda jest taka, że nakłady na przygotowania rosną z roku na rok, ale efekty spadają. Wniosek jest prosty - zarządzanie w polskim sporcie szwankuje. Porażka na olimpiadzie w Londynie ma również podłoże moralne. Polityka liberalna PO idzie w kierunku rozłożenia człowieka. Liberałowie chcą uczyć dzieci i młodzież zachowań niezgodnych z naturą. W dniu dziecka niektórzy znani politycy rozdawali młodzieży prezerwatywy. Polityka kolesiostwa sprzyjająca korupcji, również w sporcie, wszechobecne kłamstwo - patrz śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, upolitycznienie prokuratury, lekceważenie praw katolików - wszystko to nie sprzyja osiąganiu sukcesów sportowych, podcina skrzydła. Widzimy jak wielu zawodników urodzonych w Polsce zmienia obywatelstwo i reprezentuje inne barwy, nie mówiąc o tym, że setki tysięcy najzdolniejszej młodzieży wypchniętych zostało z Polski przez brak perspektyw na przyszłość.  Taki stan rzeczy możemy zmienić tylko z pomocą Królowej Polski, gdy wstawi się za nami byśmy wybrali do Sejmu i Senatu prawych ludzi, którzy mogą tchnąć w naród nową nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz