piątek, 16 września 2016

Brak głębszej refleksji nad stanem sądownictwa



Lista zarzutów jest długa. Zła organizacja sądów, która prowadzi do tego, że procesy ciągną się latami. Za to samo przestępstwo różne sądy wymierzają różne kary. Sposób traktowania podsądnych często narusza ich godność. Afera reprywatyzacyjna w Warszawie pokazała, jak niesprawne są sądy, jak bezmyślne podejmują decyzje, jak nie chce się im sprawdzać podstawowych danych. Padają także podejrzenia o korupcję. Sprawa sędziego Ryszarda Milewskiego z Gdańska odsłania upolitycznienie sędziów, którzy są gotowi wydawać wyroki na zamówienie rządu. Do tego, zamiast dyscyplinarnie usunąć R. Milewskiego z zawodu, Sąd Najwyższy przeniósł go do Sądu Okręgowego w innym mieście. To właśnie pokazuje kastowość tego środowiska, które nie jest zdolne do samooczyszczenia, lecz broni swoich, nawet gdy sprzeniewierzyli się zasadzie niezawisłości, o którą tak bardzo upominają się organizacje sędziowskie. Niestety, ową niezawisłość traktują jako prawo do bycia bezkarnym, jako prawo chroniące ich przed jakąkolwiek oceną. Z kongresu z pewnością zostanie zapamiętana symptomatyczna wypowiedź sędzi Naczelnego Sądu Administracyjnego Ireny Kamińskiej. Środowisko sędziowskie określiła ona jako „zupełnie nadzwyczajną kastę ludzi” Doprawdy, trudno o bardziej celną diagnozę środowiska sędziowskiego, które uważa się nie tylko za kastę, ale wręcz „nadzwyczajną”. Najwyższy czas, aby tę kastowość zastąpić merytorycznymi kompetencjami.(Bogumił Łoziński, Gość Niedzielny, 08.09.2016)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz