środa, 14 września 2016

„Geje wysyłają znak pokoju Kościołowi?”



„Geje wysyłają znak pokoju Kościołowi” – napisali w „Rzeczpospolitej”. O co chodzi? Ano, homodziałacze z Kampanii Przeciw Homofobii, Stowarzyszenia Tolerado oraz grupy Wiara i Tęcza organizują ogólnopolską akcję billboardową pod hasłem „Przekażmy sobie znak pokoju”. Na plakatach będą widniały dwie dłonie złączone w uścisku, jedna opleciona różańcem, druga obwiązana tęczową opaską. Równie dobrze można by było zorganizować plakatową promocję onanizmu i opisać ją w gazecie, powiedzmy, takim tytułem: „Związek Promocji Samogwałtu wyciąga rękę do Kościoła”. No bo, przepraszam bardzo, o co chodzi środowiskom organizującym tę akcję, jeśli nie o zyskanie społecznego szacunku dla zachowań homoseksualnych? Jest zasadnicza różnica między grzesznikiem, a kimś, kto grzech propaguje. Ten pierwszy grzeszy, ale żałuje, ten drugi żałuje, że wciąż tak mało ludzi grzeszy. Pierwszy jest słaby, drugi jest zepsuty i zepsucie szerzy. Pierwszy jest, na przykład, człowiekiem zmagającym się ze swym problemem homoseksualnym, drugi jest, na przykład, aktywistą homoseksualnym. Grzesznicy nie muszą wysyłać „znaku pokoju” do Kościoła, bo Kościół nie jest z nimi skłócony. Ma dla nich cały czas otwarte ramiona, drzwi, konfesjonały. Tymczasem billboardy, których widok przez jakiś czas będziemy musieli znosić, mówią, że Kościół ma okazać szacunek złu. „Wiara i Grzech” – tak powinna się nazywać próbująca rozmyć naukę Kościoła dywersyjna grupa Wiara i Tęcza. Bo w całej sprawie o to właśnie chodzi – o połączenie w zgodny związek duchowych sprzeczności, tak aby ludzie ostatecznie zaczęli wyznawać grzech ubrany w tęczowe wdzianko. (Franciszek Kucharczyk, Gość Niedzielny, 08.09.2016)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz