poniedziałek, 4 września 2017

Mistrz świata w chodzeniu w zaparte



Wałęsa to mistrz świata w chodzeniu w zaparte. Inny, w obliczu niepodważalnych dowodów, już by się poddał – on nie. Ta metoda jest nawet do pewnego stopnia skuteczna, bo działa na emocje, a to emocje rządzą opinią społeczną. Choć były prezydent przegrał, robi wrażenie, że jest ciągle w grze. Gdy w kółko mówi, robi wrażenie, że jeszcze wszystkiego nie powiedział. A że wrażenie bywa silniejsze od faktów, wciąż są osoby, które wolą wierzyć swojemu wrażeniu niż dowodom. A przynajmniej tak mówią. Za szczytowy przykład takiej postawy można uznać wypowiedź Bartosza Kramka z osławionej fundacji „Otwarty Dialog”. – Nie czytałem teczki TW „Bolek”, ale widziałem film Andrzeja Wajdy. Wierzę w film Wajdy i w rolę, jaką odegrał Lech Wałęsa. – powiedział Kramek. Inaczej mówiąc: Wierzę w pomnik, bo zrobił go słynny rzeźbiarz. Co mi tam, jak było naprawdę. Nie sprawdzałem i nie chcę sprawdzać. Wałęsa jest nieskazitelny, bo chcę, żeby był nieskazitelny. I tak ma zostać. Cały świat wierzy w nieskazitelność Wałęsy, jak można tak niszczyć nasze dobro narodowe? Jak można tak opluwać nasz najlepszy hit eksportowy? Lech Wałęsa nawet całkiem niedawno przyznał się, że brał pieniądze od bezpieki. Zrobił to, co prawda, mimochodem, ale zrobił. Konkretnie 13 lipca w programie Moniki Olejnik. „To bezpieka mi służyła, a nie ja! To oni wykonywali wszystko to, co ja chciałem. Chciałem mieszkanie, musieli mi dać. Chciałem pieniądze, musieli mi dać. Chciałem jeszcze większe, to nie chcieli ze mną pracować. To większego bohatera chcecie?” – rozochocił się były prezydent. Kiedy zdziwiona dziennikarka, idąc tym tropem, zapytała go o wątek współpracy, usłyszała wściekłe: „Co pani pie****?”. Wałęsa dalej udaje swój pomnik, a wyznawcy jego pomnikowości dalej udają wiarę, że to pomnik idealny. I wszyscy na tym tracą. Zgodnie z powiedzeniem, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Franciszek Kucharczyk GN 34/2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz