czwartek, 6 września 2018

To będzie trudny rok dla katechetów



Przez prawie 30 lat uczniowie i ich podejście do katechezy uległo zmianie, że coraz więcej osób nie przejawia zainteresowania treściami oferowanymi przez katechetów. „Musimy pamiętać, że w każdej klasie warszawskiej, i myślę, że nie tylko warszawskiej, procent uczniów zdolnych do przyjęcia katechezy jest bardzo mały. Przykładem dramatycznym są te wyjątki, gdzie np. przygotowanie sakramentalne do Eucharystii opiera się tylko o religię w szkole, bez żadnych spotkań parafialnych. To jest wielkie nieporozumienie. I nie chodzi tu o wiązanie dzieci i ich rodziców z parafią, a o brak pewnego rzeczywiście katechetycznego wymiaru przygotowania do sakramentu. Podobnie jest przy bierzmowaniu. My wchodząc do klasy, z takim klasycznym ‘uzbrojeniem’ jak kreda, tablica, może jakieś plansze, jesteśmy na starcie przegrani. I nie możemy zwalać tu winy na młodzież, że jest niedobra, bo nas nie słucha. To my nie nadążyliśmy za nimi w tym, co daje im współczesny świat. I, powiedzmy sobie uczciwie, nie zatrzymamy tego procesu. To są nowe okoliczności, które są nam dane i zadane”. Młodzież bez skrupułów będzie atakować, stawiać pytania. Czasem szukając odpowiedzi, a czasem złośliwie. W czasie katechezy będziemy wszyscy płacić cenę za słabości i grzechy, okrutne nieraz rzeczy, niektórych z naszych braci – powiedział hierarcha, odnosząc się do aktualnych wydarzeń w Kościele, zaznaczając, że trzeba do tych kwestii podchodzić poważnie i nie bagatelizować ich, oraz wzywając do dawania świadectwa, mimo że może to być bardzo trudne. kard. Kazimierz Nycz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz