poniedziałek, 22 lipca 2019

Jak wyzwolić się z niewoli mody?


Za tym kryje się potężny biznes. Próbuje się nakręcać machinę handlu, wmawiając kobiecie, że jeśli nie kupi ciuchów tej marki, nie umaluje się kosmetykami tej firmy, nie uczesze się w ten sposób, zostanie odsunięta na margines społeczny. Dziś pewne rzeczy wywierają taką presję, że stały się obowiązującymi normami. I kobieta wchodzi w niewolę mody. Jak się z niej wyzwolić? –Tym, co człowiekowi daje siłę do pozostania sobą i pójścia w kierunku, który uważa za słuszny, jest oparcie, jakie ma w ludziach, Bogu. Jeśli mam poczucie, że jest ktoś, w kogo oczach jestem ważna, wartościowa; kto patrząc na mnie, widzi więcej niż moją umalowaną czy nieumalowaną twarz, będę mieć odwagę przeciwstawić się imperatywowi skomercjalizowanego świata……choć na plecach czuję jego oddech. – Ja także doświadczam tego z perspektywy życia zakonnego. Jest ono coraz mniej zrozumiałe dla współczesnych ludzi. Zadają pytania: dlaczego siostra zakonna nie nosi modnych ubrań? Nie robi makijażu? Z pewnością jest mi łatwiej zachować dystans wobec tych nacisków niż kobietom, które żyją w świecie. Niemniej to ciśnienie odczuwam. Ma ono zazwyczaj posmak odrzucenia. Nie mieszczę się w pewnych kategoriach, więc narażam się na brak akceptacji. Przykładem i ikoną piękna dla mnie jest Matka Teresa z Kalkuty, choć nie mieści się w standardach kolorowych pism dla pań. I drugi przykład: weszłam kiedyś do sklepu, za ladą stała ekspedientka, która w kategoriach piękna zewnętrznego nie była atrakcyjna. Ale wystarczyło, że się odezwała, jej sposób zachowania, ciepło, które z niej emanowało, sprawiły, że za trzy sekundy człowiek zaczynał w niej widzieć prawdziwe piękno. To ważne przesłanie dla tych kobiet, które z niepokojem patrzą w lustro. Lepiej popatrzeć w oczy Boga. Bo jeśli w nich odkryjemy swoją wartość i piękno, to ono będzie się rozlewać wokół nas. I będzie zachwycać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz