sobota, 12 marca 2016

Cień grubej kreski



III RP nie była łaskawa dla uczestników Powstania Antykomunistycznego. Ba, w ogóle nie była dla nich łaskawa. Przede wszystkim ci, którzy przeżyli (jak też następcy prawni tych, którzy nie doczekali zmian po 1989 roku – wdowy, dzieci, wnuki), zostali zmuszeni do udowadniania przed nowymi-starymi sądami, że byli niewinni, a ich czyny związane były z walką o suwerenność i niepodleglość Polski. Dlaczego tak się stało? Wynikało to (i wynika nadal, bo szereg postępowań z tego zakresu nie zostało jeszcze ukończonych) z uznania ciągłości prawnej tzw. Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej z III RP. Komunistyczny system prawny, instytucje państwa komunistycznego i przede wszystkim sędziowie i prokuratorzy z minionej (?) epoki bardzo łagodnie wylądowali w nowej rzeczywistości, jeszcze pośpiesznie awansując w hierarchii. Przykład: nieszczęśnik, osobiście torturowany przez ówczesnego kpt. Informacji Wojskowej w 1952 roku m.in. za to, że chciał… wziąć ślub kościelny, a był chorążym LWP. Został skazany na 6 lat więzienia! Po 1989 roku wystąpił o stwierdzenie nieważności stalinowskiego wyroku. Sąd III RP odmówił mu takiego stwierdzenia. Człowiek ten zmarł ze zgryzoty w 1993 roku. Wdowa po nim nadal domagała się sprawiedliwości, pisząc pisma do Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Otrzymała jedną odpowiedź, że prokurator tego organu III RP „nie dopatrzył się elementów niesłusznej represji politycznej w stosunku do oskarżonego”. A zatem torturowany był przez tow. Kiszczaka całkiem słusznie i całkowicie praworządnie! Polska po 1989 roku nie zdobyła się na jeden całościowy akt prawny unieważniający stalinowskie (i poststalinowskie) wyroki sądów wojskowych. Leszek Żebrowski
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/mysl/153665,podwojnie-wykleci.html


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz