niedziela, 16 października 2016

Dzieci są na zawsze



Dzieci zostawiają matce swoje komórki w sercu, nerkach, żołądku i mózgu. To niezwykłe odkrycie naukowców może być ważne dla mam, które straciły dzieci. Zjawisko to w medycynie nazwano „embrionalno-matczynym mikrochimeryzmem”. Naukowcy twierdzą, że może ono mieć poważny wpływ na system immunologiczny kobiety. Bo komórki naszych pociech nie są bierne w naszych organizmach. Wiele wskazuje na to, że odgrywają one kluczową rolę w funkcjonowaniu organizmu kobiety. W 1996 r., dr Diana Bianchi, genetyk z Tufts Medical Center, odnalazła komórki płodowe we krwi kobiety, i to 27 lat po tym, jak urodziła ona syna! Fakt wymiany komórek między matką a dzieckiem ostatecznie potwierdził zespół patologów z Leiden University Medical Center w Holandii. Pod lupę wzięto 26 kobiet. Wszystkie były matkami synów. Przy czym pacjentki zmarły w trakcie ciąży lub tuż po urodzeniu dzieci. Naukowcy mogli więc prowadzić dokładne badanie ich materiału genetycznego. W sercu, mózgu, nerkach, a nawet w żołądku i w skórze – znaleźli męskie chromosomy Y. Naukowcy badają to niezwykłe zjawisko. Okazuje się, że dzięki komórkom naszych dzieci nie tylko bardziej z nimi współodczuwamy, ciągle się o nie martwimy, ale i jesteśmy zdrowsze i silniejsze. Dzieci zostawiają nam naturalny parasol ochronny. Im więcej mamy dzieci, tym on jest większy. Im później urodzimy ostatnie dziecko, tym dłużej ochrona działa. Nie da się „usunąć” dziecka. Ono jest na zawsze. I wreszcie odkładam na bok czysto medyczne i naukowe aspekty i zakładam okulary wiary. Co widzę? Pan Bóg wpisał nasze dzieci nawet fizycznie w nasze serca.(Gość Niedzielny, 15.10.16)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz