niedziela, 5 sierpnia 2018

Dlaczego głos Kościoła staje się jakby mniej słyszalny



Wina nie leży tylko po jednej stronie. Wielu ludzi Kościoła uległo „politycznej poprawności”. Nie nazywają rzeczy po imieniu, obawiając się oskarżenia o zacofanie, wstecznictwo czy brak rozumienia współczesności. Chrześcijanie – świeccy i duchowni – chcą być „nowocześni”, postępowi, trzymający z intelektualistami i śmietanką towarzyską – to dodaje złudnego poczucia wartości. Nieszczęsna podpowiedź Hegla, że lepsze jest to, co nowsze, zakorzeniła się w ludzkim myśleniu. Kryzys dotyka seminaria duchowne – nie chodzi o poziom intelektualny, ale przede wszystkim o brak autorytetów w dziedzinie życia duchowego. Zaniżenie wymagań – w szkole, rodzinie, na uczelni – przekłada się na religię i nie przynosi dobrego owocu. Kościół niepewny, niezdecydowany, obniżający oczekiwania staje się smutny, pusty i zbędny; nie ma odwagi wymagać, bo boi się ataków medialnych, dlatego, unikając spięć, zaniżamy oczekiwania do minimum. Co zatem robić wobec zjawisk, które jakoś i nas obciążają? Pogłębiać wiarę w Chrystusa, żyć Kościołem Jezusa, bronić go bez kompleksów – o odnowioną apologetykę wołał Benedykt XVI. Umacniać odwagę i męstwo w sercu; nie obawiać się rozmowy, dyskusji, zajęcia stanowiska, wyrazistej postawy. O tym, co kochamy, musimy mówić! Kościół to sprawa Jezusa, On jest z nami po wszystkie dni. Nie poprawiajmy Go – pozostańmy wierni! ks. bp Wiesław Mering, biskup włocławski
Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/199717,nie-bojcie-sie.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz