sobota, 25 sierpnia 2018

Mądrość i głupota




W starożytności ludzie zachwycali się Sokratesem, który twierdził, że wie, iż nic nie wie. Zasłużony proboszcz pewnego razu powiedział: „Wiesz, dziś odkryłem, że nie jestem jeszcze chrześcijaninem”. Trzymał w dłoniach książkę z zaznaczonym rozdziałem „O miłowaniu nieprzyjaciół”. W naszym biednym Kościele byłoby o wiele mniej pozorów i udawania, gdyby więcej nas zdobyło się na podobne wyznanie. „Odrzućcie głupotę i żyjcie”. Czym jest głupota? To wiodąca cecha kogoś tępego i nierozumnego, ale i grzesznika nieszanującego Boskich praw ani Chrystusa. Największym zaś grzechem – mawiała św. Teresa Wielka – jest przekonanie, że się nie ma grzechu. Po co komuś takiemu Zbawiciel? Ktoś taki jest zwiedziony przez pannę Głupotę (por. Prz 9,13-18). Postępuje w przeświadczeniu, że Bóg nie widzi. A może Go wcale nie ma? Uważa on sprawiedliwych za głupców i kpi z nich. Uważa, że zła na tym świecie nie da się naprawić. Pozostaje zatem poleganie jedynie na sobie. W Chrystusie wszystko się zmienia. Głupimi okazują się mądrzy we własnych oczach, którzy zamykają się na łaskę i w Jezusowym krzyżu widzą absurd. Natomiast mądrość osiągają ci, którzy dla Jezusa są gotowi uchodzić za głupich. „Ten tłum żałosnych kretynów znów zebrał się na placu św. Piotra, by słuchać w niedzielę swego papieża” – ironizował wielki intelektualista Umberto Eco. Czy uznanie za idiotę to cena, jaką byłbyś gotowy zapłacić za przystanie do grona uczniów Jezusa? Ks. Robert Skrzypczak, GN 19.08.18

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz