poniedziałek, 21 września 2020

Komu zależy na wysadzeniu polskiej hodowli zwierząt?

 Żaden hodowca, który wie, że od tego zależy byt jego i jego rodziny, nigdy nie będzie źle traktował zwierząt, które tak naprawdę są jego żywicielami. To są istoty, dzięki którym on zarabia na życie. Hodowcy doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego to, co widzimy w przekazach chociażby z YouTube dotyczących traktowania zwierząt, to jest patologia, to jest zwyrodnienie i tak do tego trzeba podejść. Z całą pewnością nie jest to norma, natomiast są to przypadki dla prokuratury. Tu nie chodzi o zwierzęta futerkowe, nie chodzi też o żadne humanitarne traktowanie zwierząt, ale rzecz rozbija się o to, aby to, co dzisiaj – w ramach utylizacji odpadów robią fermy – robiły firmy, które prowadzą zakłady do utylizacji odpadów po zwierzęcych. I o to się rozbija cały problem, w myśl starej zasady, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Myślę, że warto o tym powiedzieć głośno.  Wysadzanie w powietrze polskich hodowli zwierząt futerkowych to nic innego jak wsparcie tychże hodowli w innych państwach, na całym świecie, a w pierwszej kolejności w Unii Europejskiej.  Polskie hodowle zwierząt futerkowych mają bardzo dobrą renomę i bardzo wysokie notowania na całym świecie. Dlatego zainteresowani hodowcy zagraniczni zacierają ręce, widząc, co próbuje się zrobić w Polsce, bo aż palą się, aby przejąć nasz rynek producencki, ale też rynek zbytu dla swoich wyrobów branży futrzarskiej.  Sadyści zdarzają się wszędzie i trzeba to ścigać i karać z całą surowością, ale nie można wylewać dziecka z kąpielą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz