środa, 19 czerwca 2019

Prawda o „edukatorach” seksualnych


Jak wynika z danych Ministerstwa Sprawiedliwości, księża stanowią 0,3 procenta osób skazanych w polskich sądach państwowych za wykorzystywanie seksualne małoletnich. Nie usprawiedliwiając w żaden sposób tych przypadków trzeba stwierdzić, że jest to margines przestępstw seksualnych wobec dzieci. Jednak afera, jaką rozpętano wokół księży jest tak ogromna, że sugeruje ich główną odpowiedzialność za pedofilię w Polsce. Te same środowiska, które domagają się surowych konsekwencji wobec księży, milczą wobec źródła problemu pedofilii wśród duchownych, jakim jest homoseksualizm. Statystyki nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Jak pokazują oficjalne dane z USA za lata 1950-2010, aż 81% przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci przez księży miało charakter homoseksualny. W większości krzywdzeni byli chłopcy w wieku 11-14 lat oraz młodzi klerycy. Potwierdzają to źródła kościelne, które mówią, że ofiarami nawet 90% przestępstw seksualnych księży są chłopcy. Pedofilia i homoseksualizm są ściśle ze sobą powiązane. Tego jednak nie dowiemy się z filmu o nadużyciach seksualnych w Kościele. Co więcej, piętnowane przez autorów filmu zachowania, których dopuszczali się księża pokazani na nagraniu, są... zalecane przez "edukatorów" seksualnych, których aktywnie wspierają środowiska nagłaśniające film. Na filmie Sekielskiego widać m.in., jak duchowni zachęcają nieletnich do masturbacji. "Edukatorzy" seksualni robią to samo, tylko na masową skalę. Niemieckie dzieci już od dawna "wzajemnie poznają swoje ciała", ćwiczą na sztucznych pochwach i penisach a z książek i podręczników dowiadują się, że to wszystko jest normalne i dobre dla zdrowia. Po internecie krążą nagrania 11 letnich chłopców tańczących w gejowskich klubach ze striptizem oraz zdjęcia gołych transseksualistów dotykających dzieci. Nie wywołuje to żadnej reakcji deprawatorów oraz sprzyjających im środowisk. Dla zwolenników deprawacji seksualnej problemem jest wyłącznie to, że skandalicznych zachowań dopuszczają się księża. Gdy to samo robią "edukatorzy" seksualni albo aktywiści LGBT, wszystko jest w porządku. Chodzi o zachowanie pozorów walki z pedofilią aby odwrócić uwagę społeczeństwa od źródeł zagrożenia. W podobny sposób działają "edukatorzy" seksualni i aktywiści LGBT w Polsce i na całym świecie. Pod pozorem działania dla dobra i bezpieczeństwa dzieci, poprzez organizację zajęć i warsztatów o "dyskryminacji", "tolerancji" czy "równości", niszczą u najmłodszych poczucie wstydu, które jest naturalną ochroną przed wykorzystywaniem seksualnym. Mariusz Dzierżawski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz