wtorek, 8 czerwca 2021

„Coś epokowego”?

 


Opadła fala ulicznych protestów, bo gniew nie jest emocją, na której można budować coś trwalszego. Zdumiewające, że nie dostrzegali tego nawet doświadczeni akademicy widzący w Strajku Kobiet ruch na miarę nowej Solidarności. Profesor Krystyna Skarżyńska cieszyła się, że młodzi dojrzewają jako obywatele, że chcą wyraźnej i progresywnej zmiany. Profesor Jacek Raciborski oceniał, że „stało się coś epokowego”, a socjolog Mirosław Pęczak odrzucał zarzuty o brak struktury i programu jako chybione, przekonując, że „ruch społeczny z definicji formuje się w działaniu, a refleksja przychodzi potem”. Może właśnie przyszła? Szczególnie chybione wydają się z perspektywy czasu diagnozy opisujące czarne protesty jako przejaw solidarności społecznej. „Młodzi są do bólu obywatelscy” – pisano. Solidarności trudno się było dopatrzyć w haśle „aborcji na żądanie”, a obywatelskości we wzywaniu do niszczenia budynków publicznych czy atakowaniu świątyń. Wiele o naturze ruchu społecznego mówi taka diagnoza. Brak sukcesu może oznaczać demobilizację, chyba że gniew ze sfery emocji przeniesie się w sferę kultury. Zakorzeni, wdrukuje, wychowa kolejnych wkurzonych. I to się właśnie dzieje, a skutki demolowania przestrzeni publicznej i sposobu komunikacji mogą być dużo trwalsze niż kartonowa rewolucja z jesieni. GN 2.06.21

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz