środa, 12 kwietnia 2017

Kontrolerzy ze Smoleńska zapewniali pilotów, że są "na kursie i ścieżce"



Rosyjscy kontrolerzy lotów ze Smoleńska zapewniali pilotów Tu-154, że są "na kursie i ścieżce", choć z powodu awarii sprzętu nie widzieli samolotu na radarze. Zezwalając na podejście, mieli więc świadomość, że może dojść do katastrofy - mówi PAP wiceprokurator generalny Marek Pasionek. "Na tym polega umyślność działań i dlatego prokuratura zmieniła wobec nich zarzuty". "Prokuratorzy ustalili, że na kilka minut przed katastrofą w wieży kontrolnej w Smoleńsku doszło do awarii radiolokacyjnego systemu lądowania. Na monitorach, przed którymi siedzieli kontrolerzy, zanikał punkt oznaczający pozycję samolotu. Kontrolerzy nie znali więc położenia tupolewa, a mimo to nie przerwali podchodzenia do lądowania. Dalej wydawali pilotom komendy zezwalające na zniżanie i warunkowe próbne podejście do lądowania". Wszystkie informacje o położeniu samolotu, które kontrolerzy przekazywali załodze od momentu, gdy tupolew znalazł się w odległości 8 km od progu pasa startowego, były nieprawdziwe". Prokuratura wystąpiła do Rosji o przedstawienie podejrzanym zarzutów i ich przesłuchanie w obecności śledczych z Polski.GN14/2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz