sobota, 29 kwietnia 2017

Moc milczenia



Jak piszę w książce „Moc milczenia”, wiemy, że w dzisiejszym świecie „człowiek, który mówi, jest celebrowany, a człowiek milczący jest biednym żebrakiem, na którego nie warto nawet podnosić wzroku” (nr 30). Tak jak Jezus, który żebrał o Miłość u grzesznej, głuchej i ślepej ludzkości – kilka godzin później Pan wołał: „Pragnę” na Krzyżu chwalebnym – tak Profesor Lejeune swoim milczeniem błagał o współczucie swoich współczesnych dla najsłabszych, dla tych chorych dzieci, których głosem stał się on, skazany na milczenie. Gdy nasi bracia chrześcijanie, którzy cierpią teraz prześladowania, są przez swoich oprawców aresztowani i wtrącani do więzień, mogą im pokazać zapisany na swym ciele znak będący wyznaniem ich wiary ludzi ochrzczonych, w razie gdyby, jak mówią, pod wpływem tortur ulegli pokusie zaparcia się Chrystusa. Kiedy bowiem tylu nam współczesnych tu, na dekadenckim Zachodzie, pod wpływem przelotnej i kosztownej mody oddaje się dziwacznej praktyce tatuażu, ci chrześcijanie stale są gotowi pokazywać przed Kajfaszami i Piłatami naszych czasów niezatarty Krzyż wytatuowany na nadgarstku, milczące świadectwo swego zjednoczenia z Jezusem aż po śmierć. Jak mówią, „przynajmniej ten znak przezwycięży moją ewentualną słabość wobec lęku przed śmiercią”. „Dzisiaj milczenie chrześcijańskich męczenników, mordowanych przez nieprzyjaciół Chrystusa, naśladuje i przedłuża milczenie Syna Bożego. Męczennicy pierwszych wieków, tak jak męczennicy naszych smutnych czasów, wszyscy pokazali tę samą milczącą godność. Milczenie staje się wówczas jedynym słowem, jedynym świadectwem, ostatnim testamentem. Krew męczenników jest zasiewem, krzykiem i milczącą modlitwą, która wznosi się ku Bogu” . ks. Kard. Robert Sarah

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz