środa, 21 maja 2014

Donald Tusk stosuje politykę strachu

Donald Tusk stosuje politykę strachu, by za wszelką cenę utrzymać się u władzy i nie przegrać wyborów do Parlamentu Europejskiego. Straszy na przykład Polaków powodziami i urządza pokazówki w stylu putinowskim, z łajaniem „złych urzędników”. Jak najbardziej słusznie Jarosław Kaczyński powiedział: sprawdzam, i osobiście wizytował wały powodziowe na południu Polski. Dochodzą bowiem uzasadnione sygnały, że rząd nie wyciągnął wniosków z katastrofalnej powodzi w 2010 roku i przez zaniechanie działań naraził Polaków na ogromne niebezpieczeństwo. Innym dowodem na politykę strachu jest sugerowanie przez premiera, że 1 września w Polsce będzie wojna, co w naszym kraju pamiętającym potworność II wojny światowej, która wybuchła 1 września 1939 r., zabrzmiało szczególnie drastycznie. Tak naprawdę polityka strachu polega nie tylko na sianiu zamętu i paraliżowaniu aktywności społeczeństwa – podprogowo sugeruje się, że w takiej sytuacji lepiej jest siedzieć cicho i popierać obecny rząd, nawet gdy on się nie podoba, niż opowiedzieć się za zmianą. Polityka strachu służy także odwracaniu uwagi od spraw istotnych, a niewygodnych dla rządu, oraz maskowaniu nicnierobienia, nierozwiązywania problemów ważnych dla Polski przez ostatnie 7 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz