środa, 17 września 2014

Morowe powietrze z Ministerstwa Zdrowia

Zamiast zajmować się leczeniem, chcą tam szerzenia plagi zabijania dzieci, zwanych nadliczbowymi embrionami, powstałymi z procedury in vitro. Chcą tam też szerzyć wśród nas paraliż umysłowy, bo sprawę początku człowieka określa się jako sprawę medyczną. Jeśli powiedzie się ta infekcja, to już nie trzeba będzie kolejnego najazdu hord bolszewików, nazistów i islamistów. Polska sama wypadnie z ram cywilizacji życia i rozumu. Procedurę sztucznego zapłodnienia in vitro określa się w Ministerstwie Zdrowia „leczeniem bezpłodności”. Zorganizowano w tej sprawie ekspresową w czasie wakacyjnym „konsultację” środowiska medycznego. Nie zaproszono biskupów polskiego Kościoła, bo przecież nie zajmują się zdrowiem. Zaproszono jednak do „konsultacji” biznesową konfederację Lewiatan. Widocznie nadchodzą czasy biznesowej medycyny, zapowiedziane przez byłą posłankę Beatę Sawicką. Teraz wszyscy widzimy, że dla rządzącej formacji partyjnej medycyna to najpierw kręcenie lodów. Ministerstwo Zdrowia traktując ponadto poczęcie człowieka jako podlegające kompetencji medycyny, uznaje się je za wydarzenie zdrowotne. Narzucana jest wszystkim redukcja oceny moralnej do oceny higienicznej typu: „Nie bij Kasi, bo się spocisz”. Wciskanie grzesznikom jakiegoś zafałszowanego myślenia skutecznie blokuje istocie rozumnej drogę ku dobru. Taką zabójczą epidemię szerzy wśród nas Ministerstwo Zdrowia (dr Marek Czachorowski, Nasz Dziennik, 9.09.14).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz