piątek, 5 grudnia 2014

Nie traktujcie poważnie naszych przewidywań

W poszukiwaniach przyczyn rozbieżności wyników wyborów i wyników badań IPSOS exit poll ciągle brakuje mi wyraźnej deklaracji ze strony IPSOS: tak, pomyliliśmy się o 7 procent. Jesteśmy niewiarygodni. Dotąd uważano, że badanie exit poll cieszy się bardzo wysokim stopniem prawdopodobieństwa, a jego wyniki niewiele odbiegały od rzeczywistych, osiągając margines 2 proc. Przypomnijmy, że tym razem IPSOS przeprowadził badanie przed 845 losowo wybranymi lokalami wyborczymi z udziałem ok. 85 tys. respondentów. Firma badawcza IPSOS jest trzecią co do wielkości firmą badawczą na świecie, obecną w 84 krajach. W tym roku w Polsce IPSOS perfekcyjnie przewidział wyniki głosowania do Parlamentu Europejskiego, które odbyło się 25 maja br. Co się nagle wydarzyło, że ta wyjątkowo precyzyjna instytucja badawcza popełniła tak poważne błędy, które podważają sens jej istnienia i wiarygodność na przyszłość? Oskarżanie wyborców PiS, że nie wiedzą, gdzie postawić krzyżyk, bo to są przeważnie starsze i niewykształcone osoby, jest jednym z najbardziej podłych i obraźliwych wyjaśnień, zwłaszcza w świetle informacji, że na PiS głosowali w dużym stopniu ludzie młodzi. Śmieszy mnie tłumaczenie wysokiego zwycięstwa PSL w Gdyni (wzrost poparcia o 1100 proc.) umieszczeniem na liście pana Kupcewicza. Obrońcy prawdziwości wyniku wyborów przyjęli sprytną strategię: jak wam się nie podoba, jak wiecie o nadużyciach i błędach, to idźcie do sądu. Sąd jednak nie będzie wyjaśniał, dlaczego zaistniała różnica pomiędzy prawie pewnymi wynikami ogłoszonymi w wieczór wyborczy, a ostatecznie zliczonymi. Chciałbym zobaczyć przyszły wieczór wyborczy, np. po wyborach parlamentarnych, podczas którego prowadzący ogłoszą: „Prosimy nie traktować podanych wyników poważnie, bo one mogą być zupełnie niewiarygodne, bo obarczone są marginesem błędu rzędu 7 procent, co może całkowicie zmienić rezultat wyborów” (o. dr Piotr Andrukiewicz CSsR, Nasz Dziennik, 26.11.14).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz