piątek, 16 grudnia 2016

Módlmy się o proroka



Ośmioklasowa szkoła podstawowa po re-reformie nie będzie tym samym, co kiedyś. Przyczyn będzie wiele i nie ze wszystkich zdajemy sobie teraz sprawę. Wciąż niezbadany jest do końca wpływ smartfonów, tabletów i temu podobnych urządzeń w łapkach nieraz już dwulatków. Z tego wyrasta problem gier komputerowych - od niewinnego karmienia zwierzątek, po unicestwianie kolejnych figur życia.Nie wspomnę już o tym, że większość rodziców nie orientuje się w tym wszystkim tak dobrze, jak dzieci. Wpływ na młodych wywiera dostępność szerokiego świata - dla jednych zarobkowego, dla innych urlopowego. Dominuje większe rozleniwienie fizyczne, a jeszcze bardziej umysłowe. Od małego oswajają się z innym niż pokolenie wcześniej „systemem” moralnym (cudzysłów, bo zaczyna dominować brak jakiegokolwiek systemu). Potrzeba ludzi - nie tylko nauczycieli, pedagogów i katechetów. Potrzeba naszych, chrześcijańskich animatorów w różnych dziedzinach życia i aktywności rodzin, dzieci, młodzieży.Potrzebne są nowe formy tej aktywności. Lifting tradycyjnych modeli (np. harcerstwo, szeroko rozumiana oaza) nie wystarczy. Potrzebny jakiś prorok, który by sam szedł nową drogą i na nią pociągnął innych. Módlmy się więc o proroka. Choć jednego. Bo najwięcej zdziałać potrafili prorocy-samotnicy. A jeśli znajdzie się gdzieś jakiś prorok - nie gaście go od razu, by nie zgasić nowego ognia, który być może jest z Ducha Bożego. A jeśli prorok przerośnie nasze wyobrażenia, naszą gnuśność, naszą pomysłowość, naszą ostrożność, nas samych... Wiem, wtedy tak łatwo go na stosie spalić - choćby to stos był tylko w przenośni. Drugiego proroka może już nie być. Módlmy się więc o proroka! Ks. Tomasz Horak (GN 50/2016)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz