środa, 21 grudnia 2022

Nie możemy być ciągle chłopcem do bicia

 


Rządowi zależy na funduszach europejskich, ale chyba jeszcze bardziej powinno mu zależeć na porządku prawnym. Ktoś wrzuca nam granat do ogródka i wkręca polskie władze, co sprawia, że z tego kolejnego ustępstwa wobec Brukseli oraz wobec nadzwyczajnej sędziowskiej kasty może powstać bałagan większy, niż mogłoby się wydawać. Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, kiedy instytucje unijne dyktują nam, a my się zgadzamy, co ma być w ustawie o Sądzie Najwyższym. Całość tego szaleństwa polega na tym, że po pierwsze w tworzeniu tego „porozumienia” z Brukselą zupełnie pominięty został minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. I to jest pierwszy komunikat, który wskazuje, że strona rządowa nie rozmawia już ze Zbigniewem Ziobrą, którego stanowisko w tej sprawie jest jasne i niezmienne, za to rządzący rozmawiają z opozycją. Ze strony totalnej opozycji daje się słyszeć głos: wreszcie mamy was, i tak będzie po naszemu. Cokolwiek byśmy zrobili, niezależnie od tego, jak daleko byśmy ustąpili, to i tak nie zadowoli to Brukseli i Niemiec, którzy mają jeden cel: odsunąć Zjednoczoną Prawicę od władzy. Niepokojące jest także, kiedy upolitycznieni sędziowie mają mieć prawo oceny, kto jest, a kto nie jest sędzią, mogą podważać decyzje Trybunału Konstytucyjnego i podważać status sędziów. To jakiś chichot, że sędziowie, którzy sami łamią prawo, działają wbrew Konstytucji RP, mają mieć dodatkowe prawa i de facto pozostawać bezkarni. Tak czy inaczej uważam, że rzekomy kompromis przywieziony w teczce z Brukseli godzi w system polskiego sądownictwa i go rozwala. Andrzej Maciejewski, politolog. Artykuł opublikowany na stronie: https://naszdziennik.pl/mysl/267399,nie-mozemy-byc-wiecznie-chlopcem-do-bicia.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz