poniedziałek, 17 września 2012

Przyczyna katastrofy - działanie osób trzecich

Początek rozpadu samolotu na kilkaset metrów przed uderzeniem w ziemię potwierdziła na oficjalnej konferencji prasowej w lipcu 2011 r. Prokuratura Wojskowa. Badanie czarnych skrzynek i skrzynki parametrów lotu pokazały, że zamilkły one jeszcze przed uderzeniem samolotu w ziemię, mniej więcej 17-15 m nad ziemią.
Z danych zawartych w systemach nawigacyjnych odczytanych przez producenta wynika, że przed katastrofą Tu-154M nr 101 nigdy nie zszedł poniżej 18 metrów nad poziomem ziemi a katastrofa rozpoczęła się, gdy samolot odchodził na drugi krąg i wzniósł się do wysokości ponad 30 m.
Z ustaleń Zespołu Parlamentarnego wynika też m.in., że bezpośrednią przyczyną katastrofy były „dwa silne wstrząsy” zarejestrowane przez czujniki przyspieszenia pionowego a zaprezentowane na wykresach skrzynki parametrów lotu w raportach MAK i Millera bez żadnego komentarza. Ze względu na charakter ich przebiegu musiały być wywołane zewnętrzną, w stosunku do układu samolotu, siłą. Na podstawie zarejestrowanych parametrów lotu zespół prof. K. Nowaczyka ustalił miejsce, w którym mogły te wstrząsy wystąpić. Z kolei fundamentalne badania dr inż. G. Szuladzińskiego, zweryfikowane przez pozostałych ekspertów, pozwoliły sformułować hipotezę, że zanotowane wstrząsy były skutkiem eksplozji – prawdziwej przyczyny katastrofy.
Skrzydło samolotu Tu-154M lecącego z taką prędkością i z taką trajektorią jak w dniu 10 kwietnia 2010 r. nie mogło zostać złamane przez brzozę o parametrach podanych w oficjalnych raportach, nawet gdyby doszło do takiej kolizji.
Po minięciu rejonu brzozy,  Tu-154M nr 101 leciał bez zmiany trajektorii poziomej ze stałym kierunkiem  co najmniej do punktu odległego o 714 m od progu pasa. W tym miejscu, na wysokości ok. 36 m nad poziomem pasa, system TAWS zapisał ostatni komunikat nr 38 „landing event”. Wówczas nastąpił pierwszy, a po nim drugi, silniejszy wstrząs, po czym zanikło zasilanie elektryczne i zamrożona została pamięć komputera pokładowego FMS samolotu.
 Eksplozja wewnątrz kadłuba spowodowała jego gruntowne zniszczenie i rozczłonkowanie oraz, odnotowane przez przyrządy, gwałtowne przyspieszenie pionowe skierowane w dół, czego bezpośrednim skutkiem był rozpad kadłuba samolotu początkowo na dwie główne części. Świadectwem wielkiej siły tej eksplozji jest kształt głównej części kadłuba (spadł on na ziemię w pozycji odwróconej z wywiniętymi na zewnątrz burtami), rozerwanie poszycia skrzydła oraz m.in. wyrwanie spajających poszycie nitów.
Opisany w ekspertyzie dr. inż. G. Szuladzińskiego charakter zniszczeń Tu-154M nr 101, a także większości ciał ofiar - w tym znaczne rozrzucenie szczątków samolotu i ciał na obszarze o powierzchni ponad 1 ha oraz duża ilość fragmentów kilkucentymetrowej wielkości - wykluczają, by doszło jedynie do awaryjnego lądowania (lub upadku).
Analiza relacji świadków obecnych w pobliżu miejsca katastrofy pozwoliła stwierdzić, że większość z nich (także w zeznaniach składanych przed prokuratorami pod rygorem odpowiedzialności karnej) wskazuje na eksplozje poprzedzające ustanie pracy silników i upadek samolotu.
Zespół Parlamentarny zgromadził co najmniej 19 relacji naocznych świadków, którzy słyszeli odgłos eksplozji przed upadkiem samolotu.
Upadek Tu-154M na ziemię był konsekwencją wydarzeń, które rozegrały się sto kilkadziesiąt m po minięciu rejonu brzozy, bezzasadnie wskazywanej w raportach MAK i KBWLLP (komisji Millera) jako bezpośrednia przyczyna inicjująca końcową fazę katastrofy. Przyczyna gwałtownych zdarzeń (eksplozje, wstrząsy, zmiana trajektorii lotu) i w ich następstwie zanik zasilania - nadal pozostaje do końca nieustalona.
Zespół Parlamentarny przekazał Prokuratorowi Generalnemu wniosek o wznowienie zaniechanego uprzednio badania hipotezy „działania osób trzecich” jako głównej hipotezy wyjaśniającej tragedię smoleńską

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz