piątek, 22 maja 2015

Wolność to odpowiedzialność



Dramat zaczyna się wówczas, gdy człowiek zaczyna stosować własne kryteria, odrzucając te Boże. Wtedy swoimi decyzjami może budować swoistą „przestrzeń zła”, odwodzącą od dobra i będącą glebą, na której wyrasta grzech. Ze smutkiem trzeba zauważyć, że taką „przestrzeń zła” buduje się dzisiaj w naszej Ojczyźnie, a budują ją ludzie często odwołujący się do swej wiary.  Trzy sprawy zagrażają na różny sposób zbawieniu całych pokoleń.  Pierwsza z nich to sławetna konwencja o przeciwdziałaniu przemocy wobec kobiet.  Znany profesor prawa i konstytucjonalista nazwał konwencję zamachem na naszą cywilizację. W podobnym duchu wypowiada się wielu innych ludzi nauki. Gdy wczytamy się w treść konwencji, nieodparte staje się przekonanie, że wszystko, co w niej zawarto, jest jedynie zasłoną dymną dla p. 12 konwencji, który za źródło przemocy uważa stereotypy wynikające z religii, tradycji, obyczaju i postuluje walkę z nimi w celu ich wykorzenienia.  Tu pojawia się pojęcie płci „społeczno-kulturowej”, zamazujące zamysł Stwórcy. Nie ma to nic wspólnego nie tylko z Bożym objawieniem, ale i ze zwykłym zdrowym rozsądkiem i nie trzeba być wierzącym, by to stwierdzić. Edukowanie w tym kierunku młodego pokolenia już od przedszkola oznaczać będzie totalne przebudowanie świadomości w duchu pogańskim. „Trzeba być ślepym, by tego nie zauważyć”.  Kolejną sprawą jest kwestia zapłodnienia pozaustrojowego, które w oficjalnej propagandzie kłamliwie nazywane jest leczeniem bezpłodności. 11 marca br. przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski wydał oświadczenie, w którym zwraca uwagę, że dziś mówi się jedynie o in vitro, zaś nic o naprotechnologii. Słyszeliście o czymś takim? Jest to metoda leczenia bezpłodności, całkowicie bezpieczna i etycznie dopuszczalna. W klinice naprotechnologii poznańskiej po pierwszym roku jej działalności ze 141 par, które podjęły leczenie, już 47 spodziewa się dziecka. Koszt – 600 zł, in vitro – kilka tysięcy. Lokalna telewizja wedle słów księdza arcybiskupa nie godzi się na propagowanie tej metody.  Czy naprawdę nie ma dla nikogo znaczenia, że przy zapładnianiu in vitro ginie kilka istnień ludzkich, o które upomni się Bóg? Ostatnia sprawa to pigułka wczesnoporonna. Ogłoszona niemal jako zdobycz stulecia. Mogą ją kupić piętnastolatki bez wiedzy rodziców. Piętnastolatki mogą ją kupić także np. trzynastolatkom. Będziecie wiedzieć, co robią wasze pociechy po szkole, na wycieczce, na imprezie? Nie będziecie, władza o to zadbała. A za kilkanaście lat, jeśli nie zareagujecie, nie poznamy samych siebie. Po co mówić wtedy o grzechu, o zbawieniu i potępieniu, po co pierwsza spowiedź i kolejne, po co nakładać sobie jakieś moralne więzy, skoro jest piguła? To jest postęp czy deprawacja? Deprawacja w majestacie prawa. Pomóż nam więc, Matko, ocknąć się w czas, a zakłamanym i tchórzliwym wyproś Ducha Prawdy i cnotę męstwa. Niepokalane Serce Maryi, módl się za nami.  ks. dr. Franciszek Gomułczak SAC
Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/wiara-kosciol-w-polsce/136449,wolnosc-to-odpowiedzialnosc.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz