wtorek, 28 listopada 2017

Tusk wpisuje się w nagonkę



Donald Tusk stwierdził kiedyś, że „polskość to nienormalność”. Złośliwi twierdzili, że dlatego wybrał Niemcy jako obiekt lojalności. Niestety, były premier swoim twittem zdaje się potwierdzać słuszność tych złośliwości. Wspomniane przez niego media i sektor pozarządowy w Polsce, rzekomo atakowane przez rząd, są akurat obszarem dużych wpływów niemieckich. A sugerowanie działania w interesie Putina, do którego posunął się Tusk, jest ulubionym argumentem niemieckich polityków, pragnących odwrócić uwagę od własnych interesów z Rosjanami, robionych ponad głowami europejskich partnerów. Swoimi atakami na Polskę za „sprzeniewierzanie się europejskim wartością” Donald Tusk daje kolejne argumenty za opinią, że liczy się przede wszystkim z interesami Niemiec. Nawet amerykański prezydent nie boi się otwarcie powiedzieć, że konstrukcja Unii Europejskiej służy przede wszystkim gospodarczym interesom Berlina. Jeśli więc interes jakiegoś kraju, np. Polski, jest sprzeczny z interesem niemieckim, zaraz pojawiają się głosy o działaniu niezgodnym z zasadami unijnymi. I wśród tych głosów nad wyraz często jest słyszany głos szefa Rady Europejskiej. Manifestacje polskiego patriotyzmu nazywa się „Marszem 60-ciu tysięcy nazistów”. Sprzeciw wobec brukselskiej biurokracji nazywa izolacją w UE. Demokratyzację instytucji wewnętrznych nazywa się atakiem na ich niezależność. A próby prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej nazywa działaniem na korzyść Putina. Niestety, w tę nagonkę wpisuje się Donald Tusk. GN 46/2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz