niedziela, 11 listopada 2012

Kto słucha dziś Solidarności?

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" podczas marszu "Obudź się Polsko" wypowiedział słowa dające wiele do myślenia: "Dzisiaj jesteśmy tutaj jako Solidarność, aby reprezentować tych, którzy nie mogą swojego sprzeciwu wykrzyczeć - bezrobotnych, ubogich, ludzi pracy...Zebraliśmy 2 mln podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego. I co? I nic! Rządzący powiedzieli, że nie będą rozmawiać na argumenty, tylko na arytmetykę polityczną. Przepchnęli tę ustawę, tak ważną dla 16 mln ubezpieczonych w Polsce. Mam nadzieję, że przy zmianie władzy trafi ona tam, gdzie jej miejsce. Czyli do kosza. Solidarność zebrała podpisy pod zmianą ustawy o zmianie płacy minimalnej. I co? I nic się nie dzieje. Czas na zmiany. Od 1989 roku mówi się pracownikom, że trzeba zaciskać pasa. Mówią to ci ekonomiści, którzy mają pełne portfele. Skoro rząd Tuska powiedział nam, że nasze miejsce jest na ulicy, to przyjujemy tę pałeczkę. Jesteśmy na ulicy. Żyjemy w kraju, w którym musimy walczyć o miejsce dla krzyża w przestrzeni publicznej. Ludzi Solidarności nie wpuszcza się do sejmu i senatu. Nie wpuszczają ich ci, którym Solidarność utorowała tam drogę. Przed nami ciężka droga. Ale podejmujemy to wezwanie. Będziemy współpracować dla dobra pracowników i Polski. Trzymajmy się tak dalej, aż do zwycięstwa. I tak wygramy!" Jako członek Solidarności od samego początku to jest od 1989 roku obserwowałem jak zostaliśmy przez Wałęsę oszukani, oszukani również przez Borusewicza, Frasyniuka, Komorowskiego i innych. Oni są teraz przy władzy, bo dogadali się z komunistami a nas chcą teraz pałować za to, że dopominamy się o prawdę i sprawiedliwość. Ale prawda jest jak oliwa. Prawda.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz