czwartek, 29 listopada 2012

Nauczyciel nie może być katolikiem?

Nauczycielka z Wiązownicy Elżbieta Haśko na swoim facebookowym profilu zamieściła dane, że homoseksualiści nie są ludźmi szczęśliwymi i zasugerowała, że rozwiązaniem dla nich jest terapia. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" zaczęli wydzwaniać do jej szkoły, próbując wymusić na dyrekcji czy gminie reakcję. Gdy to się nie udało zadzwonili do kuratorium, które zapowiedziało kontrolę. Kurator oświaty w Rzeszowie stwierdził, że nauczyciel nie powinien prezentować na lekcjach swoich poglądów, szczególnie tak ortodoksyjnych i że po zbadaniu złożą wniosek o postawienie nauczycielki przed komisją dyscyplinarną przy wojewodzie. Kto ma oceniać, czy poglądy są wystarczająco nieortodoksyjne, by już mogły być prezentowane, czy też przyczepi się o nie "Gazeta Wyborcza"? A co jeśli szkoła ma w statucie wpisane respektowanie chrześcijańskiego systemu wartości? Czy za mówienie prawdy o pewnych problemach emocjonalnych będziemy teraz stawać przed komisjami dyscyplinarnymi? Otóż homoseksualizm w międzynarodowej klasyfikacji chorób światowej Organizacji Zdrowia występuje jako zaburzenie i nosi numer F66.1. Zresztą nie jest to wielkie odkrycie, że tylko zdrowa rodzina posiadająca dzieci stanowi gwarancję pomyślnego rozwoju naszego narodu. Elżbieta Haśko musi mieć poparcie polskich katolików i Kościoła. Archidiecezja przemyska już zapowiada reakcję, a na Facebooku powstał profil "Solidarni z Elżbietą Haśko". To za mało. Powinni wziąć ją w obronę politycy i dziennikarze. Jeżeli tak się nie stanie, to za kilka lat będą wsadzać do więzień rodziców, którzy mówią dzieciom, że rodzina to ojciec i matka. Pani Elżbieto, ma pani moje poparcie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz