wtorek, 18 grudnia 2012

Co zrobić z niewygodnymi faktami?

Marek Pyza w nowym tygodniku "W sieci" dokonał przeglądu kłamstw dziennikarskich na temat katastrofy smoleńskiej. Oto przyklady. Wszystkie media w Polsce i na świecie podały 10 kwietnia 2010 informację, że samolot czterokrotnie próbował lądować, aż w końcu się rozbił. Które media sprostowały i przeprosiły za to niesłychane kłamstwo? Nie było ani jednej próby lądowania, a tylko jedno podejście i komenda "odchodzimy". Dlaczego nie odeszli? Nasi piloci nie byli samobójcami i nie ulegali żadnym naciskom. 14 lipca 2010 TVN24 podał wymyślone zdanie, które miało się znajdować w stenogramie z czarnej skrzynki, a które miał wypowiedzieć pierwszy pilot tuż przed uderzeniem w ziemię: "jeżeli nie wyląduję, to mnie zabije". Te słowa miały świadczć o nacisku na pilotów. W rzeczywistości w stenogramie znajdują się słowa: "jeśli nie wylądujemy, to odejdziemy". Czy TVN przeprosiło za tą niesłychaną manipulację? 17 lipca "Polska the Times" podała kolejne, mające się znajdować w stenogramie" wymyślone zdanie: "to patrzcie, jak lądują debeściaki". Czy ktoś przeprosił za to kłamstwo mające cała winą obciążyć pilotów? Czy ktoś za te kłamstwa poniósł konsekwencje? Ukarany został za to Cezary Gmyz z Rzeczpospolitej za podanie prawdy o wykryciu śladów trotylu na wraku. Nasuwa się pytanie: czy my jeszcze żyjemy w niepodległym kraju? Kto naprawdę nami rządzi? A co z kłamstwami na temat obecności generała Błasika w kokpicie? Kto przeprosił za sponiewieranie godności polskich oficerów, którzy przecież lecieli do Katynia bronić honoru i prawdy? Wierzę, że prędzej czy później prawda zatriumfuje, bo na jej straży stoi Maryja Królowa Polski - w jej sukni  znajduje się ukryty fragment z rozbitego tupolewa. Maryjo, Królowo Polski, Zwycięska Królowo Świata, módl się za nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz