środa, 19 grudnia 2012

Zmanipulowane otrzęsiny w gimnazjum

Przekaz, który media wysłały w świat był jednoznaczny. Dzieci stały się ofiarami sprośnych zabaw księdza dyrektora, z którego kolan musiały zlizywać bitą śmietanę. Gazeta Wyborcza napisała tak: "Podobieństwo zdjęć z Lubina do filmów pornograficznych jest uderzające - ofiary na klęczkach, z twarzami umazanymi białym płynem, liżące władczego mężczyznę - to stały motyw. Takie filmy robione są dla zboczeńców, marzących o dominacji nad słabszymi i aktach "mocnego seksu"". Pozostaje współczuć redaktorowi Wyborczej z powodu pornograficznej wyobraźni. Nikt z bezpośrednio zainteresowanych sprawą nie dostrzegł w otrzęsinach niczego niewłaściwego - ani pierwszoklasiści, ani ich rodzice, ani nauczyciele, ani starsi koledzy animatorzy, którzy wymyślili scenariusz zabaw. Wołanie dzieci, ich rodziców i nauczycieli o ukazanie otrzęsin we właściwym kontekście zagłuszane jest bojkotem ekspertów i dziennikarzy o jedynie słusznym poglądzie. Minister edukacji, która milczy w większości ważnych dla oświaty sprawach, teraz zapowiedziała kontrolę. Ma się też tym "przestępstwem" zająć prokuratura. I tak oto 12-latkom kazano przed kamerami tłumaczyć się z oskarżeń, których nawet do końca nie rozumieli, odarto ich z godności. Kto przekroczył granice i kto komu zadał gwałt? Apeluję ponownie - nie kupujcie i nie czytajcie "Gazety Wyborczej". Niech nie nabijają sobie kieszeni naszymi pieniędzmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz