sobota, 20 lipca 2013

Pożytki z Europy?

Gdyby tak zrobić bilans naszych zysków i strat związanych z wejściem do Unii, wynik byłby zastanawiający - owszem, dostaliśmy kupę kasy, ale tylko w niewielkim stopniu zasiliły one naszą gospodarkę. Znaczna częśc kwot przeznaczonych na autostrady i stadiony trafiła do prywatnych kieszeni. Dużo forsy trafiło z powrotem na zachód wyprowadzonej przez zachodnie firmy, które wygrywały przetargi kosztem bankructwa rodzimych przedsiębiorstw. Jak polska wieś mogłaby się rozwijać bez barier celnych, limitów produkcji, podbijając Europę konkurencyjnymi cenami i zdrową żywnością? Jak wygląda bilans w sferze demografii - emigracja zarobkowa w połączeniu ze zmniejszeniem dzietności może być porównywalna z wojną światową. Podniosło u nas łeb tęczowe lewactwo. Obłęd o nazwie gender szturmuje nasze szkoły. Postęp ekonomiczny dokonał się w cenach, ale nie w płacach. Mamy to co chcieliśmy - kapitalizm kompradorski - gdzie nieliczni członowie zarządów spółek skarbu państwa, bankierzy, beneficjenci ganksterskich prywatyzacji zarabiają krocie, a naród żyje od pierwszego do pierwszego mamiony "zieloną wyspą" z bagażem niewyobrażalnego długu do spłacenia, perspektywą załamania systemu emerytalnego, zdrowotnego i zwyczajnej biedy. Można nam zabić prezydenta, a my powiemy jeszcze "spasiba". A Europa nie reaguje. Zareaguje, gdy spróbujemy urwać się ze smyczy. Europa i Polska bez powrotu do chrześcijańskich wartości nie przetrwa. Czy jest jeszcze nadzieja? Tak, wszak mamy jeszcze Jasną Górę. Wierzę w pomoc Maryi, Królowej Polski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz