niedziela, 23 listopada 2014

Finansami w Kościół

Temat często podnoszony przez antykościelne środowiska to środki przenaczone z budżetu państwa na finansowanie duchownych zatrudnionych w instytucjach publicznych. Temat z jednej strony wywoływany w celu uzasadnienia pazerności Kościoła, a z drugiej strony mający uzasadnić tezę, że Polska jest państwem wyznaniowym. Dziennikarze z Gazety Wyborczej aż ślinią się z oburzenia, nieomal toczą pianę wymieniając środki przeznaczone na kapelanów, katechetów itp. Zapominają tylko napisać o wsparciu jakiego Kosciół udziela państwu wyręczając go w zadaniach edukacyjnych, społecznych i kulturalnych. Wyborcza podaje, że na etaty duchownych z budżetu przeznaczona jest kwota ok. 700 tys zł (wg KAI ok. 400 tys zł). Na drugi dzień dziennikarka tej gazety red. Ewa Siedlecka pisze o ekspansji Kościoła, o nieprzestrzeganiu zakazu wtrącania się w dziedziny będące domeną państwa (Boże nie wtrącaj się do naszego prawa). Powstaje pytanie - skąd państwo bierze pieniądze. Czyż nie od obywateli, w większości katolików. To my, obywatele chcemy, żeby katecheci byli wynagradzani za edukowanie młodzieży. To chorzy domagają się, żeby w szpitalu byli kapelani, żołnierze potrzebują kapelanów np. na misjach wojskowych np. w Afganistanie. Podobnie jest z  kapelanami resocjalizującymi skazanych w więzieniach. Bilans finansowy wskazuje jednoznacznie: Kościół znacznie więcej daje niż dostaje. Wkład finansowy Kościoła na rzecz państwa szacuje się na kilka miliardów zł. Np. Caritas wspomaga bezdomnych czy bezrobotnych na ok. pół miliarda zł. Zgromadzenia zakonne prowadzą ok. 2000 dzieł służących chorym, umierającym, uzależnionym. Ponadto Kościół przeznacza ponad miliard zł na remont zabytków sakralnych, które są dobrem narodowym, a państwo nie dopłaca do nich prawie nic. O co więc chodzi Gazecie Wyborczej ? - chodzi o wyrugowanie Kościoła z przestrzeni publicznej, bo przeszkadza lansowanej przez lewicę rewolucji obyczajowej. Katolicy. Nie kupujcie Gazety Wyborczej. Niech was Bóg broni ( opracował bloger na podstawie tekstu Bogumiła Łozińskiego w Gościu Niedzielnym nr 34/2014).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz